Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dolls. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dolls. Pokaż wszystkie posty

sobota, 27 września 2014

got my wish to up and disappear

Jest wrzesień i jest nowy wpis! Tak, to niesamowite. Sama jestem zaskoczona, ale nadarzyła się wspaniała okazja do zdjęć.

Choć początkowo planowałyśmy z Paskudą coś zupełnie odmiennego, spełnienie naszej wizji musi jeszcze poczekać. Mamy już zarys czegoś większego i bardziej złożonego, ale będzie to wymagało zebrania kilku rzeczy, a ja (jak zwykle spóźniona i nieogarnięta) nie zdążyłam zrobić tego, co do mnie należało. 

Jednak kiedy po raz pierwszy zobaczyłam na żywo Atirę, nie mogłam nie zrobić jej zdjęć w towarzystwie mojej Aryi, która nadal nosi ten sam kombinezon, ale obiecałam jej już, że wkrótce doczeka się czegoś nowego i.. Nieziemskiego.





 Atira w tej sukience wydawała się niezwykle dostojna i poważna.


 Bosa Arya o zmarzniętych stopach z Północy. 




I kilka zdjęć samej Aryi z włosami wpadającymi mojej Pannie do oczu.
Uwielbiam ją, taką delikatną, tajemniczą.




* * *

Udanej resztki weekendu!

poniedziałek, 21 lipca 2014

a stern and stubborn rock

Witajcie.

Będę dziś pisać krótko i zwięźle, tak sobie postanowiłam.

Wczoraj minęły dwa lata, odkąd przybyła do mnie Linger - moja pierwsza, wyjątkowa i wspaniała Panna, Podobno Wymarzona. Teraz wiem, że nie mogłam wymarzyć sobie lepszej lalki, uwielbiam ją i nie wyobrażam już sobie, że mogłabym ją sprzedać, a ona miałaby po prostu.. Zniknąć.

Razem z Izą i Zuzą zabrałyśmy ją na kilka urodzinowych zdjęć. Nazwałam te zdjęciami pajęczymi (przynajmniej niektóre), ponieważ strasznie zależało mi na tym, żeby pojawiła się na nich pajęczyna odkryta między kamieniami.





Te zdjęcia były robione z trochę dziwnej perspektywy i w sumie nie jestem pewna, "z której strony" najbardziej mi się podobają.



W sumie to wszystkie są podobne, ale coś w nich nawet mi się podoba, chyba to ta zabawna pajęczyna.

* * *

Te wakacje są dosyć dziwne i muszę przyznać, że mam co do nich mocno mieszane uczucia.

Zostawiam Was z uroczą piosenką.



poniedziałek, 14 lipca 2014

new dresses!

Hello!

Wpadam tu tylko na chwilę, żeby zareklamować Wam nowe sukienki na lato, ochoczo prezentowane przez Linger.





Wszystkie sukienki są przedstawione na obitsu 23.
Więcej szczegółów o nich tutaj

poniedziałek, 19 maja 2014

winter is coming..? - "not today"

Gdzieś podskórnie czuję, że w tym roku wpisy na blogu będą ukazywały się rzadziej niż w zeszłym. Nie jest to związane z tym, że mam mniej zapału związanego z lalkami - wręcz przeciwnie, poświęcam im bardzo dużo czasu, jednak doszłam do wniosku, że nie czuję potrzeby dokumentowania wszystkiego, co z nimi robię, co szyję i tak dalej. Nie chcę przychodzić do Was z czymś wymuszonym, nijakim, bezbarwnym. Wolę opublikować coś, z czego nie muszę być nawet stuprocentowo zadowolona, ale co ewidentnie opublikować chcę - a niektórych rzeczy po prostu już na tym blogu nie widzę. Może zmieniłam podejście, ale z pewnością nie zmieniły się moje chęci.

A cóż dzisiaj? Bardzo ładna pogoda za oknem, ale nie o tym. Mam dobry humor. Naprawdę dobry. A to za sprawą Panny, która tak nieśmiało spogląda na Was poniżej.




Panna otrzymała imię Arya i przybyła po mnie po dwóch tygodniach mojego niecierpliwego oczekiwania. Była bardzo spontanicznym zakupem - chociaż o Pullipie marzyłam już od początku roku, nie znaczyło to, że miałam potrzebne środki. Oczywiście nie żałuję, ten model uwielbiam od dawna, jednak nigdy nie sądziłam, że akurat tę Pannę przygarnę do swej gromadki. Jestem teraz na etapie zachwycania się nią i faktem, że wreszcie mam upragnionego Pullipa! Wiecie, moja gromadka jest chyba teraz dopełniona.

Arya otrzymała swoje imię poniekąd dlatego, że w ciągu ostatnich dni odrywam nos od drugiej części Pieśni Lodu i Ognia George'a Martina tylko wtedy, gdy naprawdę muszę coś zrobić (choć jednocześnie kłóci się to z tym, że mam na głowie przeróżne zamówienia, prezentacje, projekty, referaty i sprawdziany - maj w szkole jednak nie objawił się tak wspaniale, jak oczekiwałam, pomimo osławionej trzeciej klasy). Jednocześnie oglądam serial i jestem nim naprawdę absolutnie zafascynowana. Choć moją ulubioną żeńską postacią jest Arya Stark, moja Arya nie będzie jej odzwierciedleniem - byłoby to zwyczajnie niemożliwe. Imię jednak jest naprawdę urocze i już od paru dni wiedziałam, że nie mogę nazwać tej Panny inaczej. Swoją drogą - moją ulubioną postacią jest Jon Snow, jednak jestem rozczarowana tym serialowym - książkowy od razu zdobył moje serce, a on z kolei zaburzył cały mój obraz tego bohatera i mogę się jedynie cieszyć, że nim zaczęłam oglądać, przeczytałam przynajmniej połowę pierwszego tomu i w mojej wyobraźni powstał Jon, który zupełnie nie przypomina serialowego. Cóż.

Ale, ale..! Odbiegłam nieco od tematu - to jednak objaw mojej fascynacji Grą o tron i tego, że dawno nic tu nie pisałam. Czy mam pomysł na moją Aryę? Cóż, powoli coś mi się krystalizuje, minie jednak trochę czasu, nim Panna zostanie całkowicie "wykreowana" - jak wspominałam, zakup był naprawdę spontaniczny!

Zostawiam Was tylko z tymi dwoma zdjęciami, ale obiecuję, że pojawi się ich więcej. Mój ojciec zepsuł zamknięcie od akumulatorów w aparacie i wściekam się teraz przy każdym ujęciu, ale dla Aryi jestem w stanie się poświęcić (zresztą dla wszystkich moich lalek!). Nie mogę się doczekać, aż zabiorę ją na porządną sesję - dziś jest tak ubogo, bo z Panną wróciłam do domu dosyć późno, rozpakowywałyśmy ją natomiast wspólnie z Is. Ach, uwielbiam to uczucie, gdy masz już ochotę rozedrzeć karton/papier i zobaczyć twarz swojej nowej podopiecznej/podopiecznego, ale delektujesz się jeszcze ostatnimi sekundami tłumionej ekscytacji, lekkiego zniecierpliwienia i absolutnej końcówki oczekiwania.

Życzę Wam udanego tygodnia i razem z Aryą czekam na komentarze, co też o niej sądzicie i czy oglądacie/czytacie Grę o tron, a także co u Was słychać! :)


poniedziałek, 31 marca 2014

light behind

Ostatnio dużo się u mnie dzieje, mam mało czasu na lalki, szycie, zdjęcia. Egzaminy zbliżają się wielkimi krokami, a ja odpycham ich wizję, wygrzewając sobie twarz w promieniach słońca i spędzając mnóstwo czasu na zewnątrz. Nareszcie jest ciepło, słonecznie, wiosennie! W takie dni mogłabym nie wracać do domu. Na szczęście po egzaminach szkoła stanie się już tylko formalnością.

W marcu nie miałam weny do lalek i miewałam dosyć ponure myśli na ich temat, ale chyba powoli wychodzę z tego - z pewnością nieprzyjaznego dla mnie samej - stanu, bo wczoraj zapragnęłam zrobić jakieś zdjęcia i zaczęłam szyć wiosenną sukienkę dla mojej Panny. Ostatnio mam też dużo pomysłów na ubrania dla siebie, ale zanim uszyję choćby niektóre z nich, zabiorę się za wypełnianie garderoby moich lalek i ciuszki do sklepiku. Na szczęście wiosna = nowa energia :)

A te zdjęcia potraktujcie po części jako znak, że żyję - niestety nie są zbyt specjalne :c


 
Niektóre zdjęcia celowo są prześwietlone - chciałam nadać im taki charakter, bo słońce było nieziemskie ^.^









 
Nigdy nie skupiałam się tak bardzo na lalkowych dłoniach, aż żałuję :3
Muszę umyć Linger łapki, bo przy okazji ostatniej sesji chyba się troszkę spaskudziły.

Niestety nadal mam wrażenie, że blogger robi coś z moim zdjęciami :( 

Trzymajcie się i udanego tygodnia! :) 

czwartek, 2 stycznia 2014

hello 2014!

Witam wszystkich serdecznie! Czy czujecie, że mamy już Nowy Rok 2014? Ja w ogóle. Mam wrażenie, że nadal mamy grudzień, że nic się nie zmieniło....

Chciałam wrzucić tu jakąś notkę między świętami a Sylwestrem, jednak byłam u rodziny i nie miałam czasu. Świąt zasadniczo nie poczułam, jak większość osób zrzucam to na brak śniegu. Chociaż uwielbiam wszystko, co ze świętami związane, teraz odczuwam tym taki przesyt, że nie mam ochoty oglądać już reniferów i słuchać świątecznych piosenek. Postanowiłam też, że nie będę robić podsumowania roku ubiegłego, a skupię się raczej na moich planach i oczekiwaniach dotyczących tego roku!

To będzie post dla wytrwałych, pełen mojej paplaniny i rozmyślań, dlatego nieskorych do czytania zachęcam do kliknięcia krzyżyka w prawym górnym rogu. Mam zamiar rozpisać się oczywiście o lalkach, ale domyślam się, że nie każdy lubi czytać to, co ja w przypływie weny tutaj naskrobię >.<

A żeby nie było pustawo, dorzucę kilka zrobionych na szybko, "pościelowych" zdjęć.

 

Zacznę od moich lalkowych przemyśleń. Na chwilę obecną mam dwie lalki - Dala i Isula. Czuję, że Linger nie ma prawa narzekać - ma obitsu i wiga, z którego jestem zadowolona; o zmianie jej oczek myślałam wiele razy, jednak w tej barwie cały czas odnajduję coś, co mnie nieodmiennie hipnotyzuje i przekonuje do tego, bym nic z nimi nie robiła. Ostatnimi czasy marzył mi się co prawda nowy wig dla mojej Panny w bardziej naturalnym kolorze, choćby czekoladowym brązie. Na razie jednak w miejscu osadza mnie brak funduszy, a raczej niezdecydowanie, co począć z tymi, które - choć niewielkie - mimo wszystko są dostępne.
Co się tyczy Harry'ego - nie ukrywam, że byłam dosyć podekscytowana, czekając na niego, jednak w ciągu kilku miesięcy moja ekscytacja mocno osłabła. Jego ciało zaczęło mnie irytować, poza tym przez przypadek zrobiłam coś z jego nogą i teraz ta niesforna kończyna doprowadza mnie do pasji, często "zwisając" bezwiednie. Wiem, że to moja wina, jednak nie mam za bardzo pomysłu, co z tym zrobić >.< Jeśli chodzi o moje wyobrażenie Harry'ego - no cóż, jestem zadowolona z jego przemiany, jednak cały czas mam problem z jego "stylizacją". Od początku widziałam go jako niegrzecznego chłopca, jednak nie potrafię wyzbyć się wrażenia, że ma on dość łagodny czy nawet niewinny wyraz twarzy, że same jego rysy nie są w stanie pomóc mi w dotarciu do celu. Ostatnio stworzyłam dla niego sweter, który już widzieliście - i wydaje mi się, że on właśnie totalnie do niego pasuje, co niestety jednocześnie kłóci się z moją wizją.. Poza tym problem sprawia mi kompletowanie jego garderoby - otwarcie przyznaję, że wprost nienawidzę dla niego szyć. Wobec tego chłopak ma maksymalnie ograniczoną garderobę, co irytuje i mnie, i jego. Widzę go w ciuchach, na które nie jestem nawet w stanie znaleźć materiałów. Zastanawiam się również, czy w ogóle dałabym radę je uszyć; mam tu bowiem na myśli np. skórzane kurtki. W każdym razie jedno z moich noworocznych postanowień brzmi: popracować nad garderobą Harry'ego, ale wziąć się za to porządnie - tak, żeby szyć tylko ciuchy, w których naprawdę go widzę.


Teraz może nieco o moich lalkowych planach na ten rok. Chociaż obecnie dwie lalki mi wystarczają, nie ukrywam, że marzy mi się Pullip. Oczywiście na mojej liście życzeń znalazłoby się mnóstwo Dali, bo uwielbiam nafochańce, jednak mam świadomość, że Dala już posiadam, a Pullip byłby inną bajką. Niestety modele, które skradły moje serce, są albo wyprzedane (a ich ceny na ebayu są naprawdę kosmiczne), albo i tak nie miałabym na nie w tej chwili funduszy. Dochodzi kwestia tego, że moi rodzice nie byli szczęśliwi, gdy kupowałam drugą lalkę, więc nie chce myśleć, co powiedzieliby o trzeciej >.< Oczywiście kupuję lalki i akcesoria dla nich za własne pieniądze, jednak oni twierdzą, że kolejne Panny nie są mi już potrzebne. Tu pojawia się także mój dylemat - czy zainwestować kasę w nowego wiga dla Linger, jakieś buciki i inne akcesoria, czy też lepiej odkładać pieniądze na Pullip? O kolejnej lalce myślę raczej w kontekście lata, jednak zebranie odpowiedniej sumy zabrałoby mi trochę czasu. Mam przed sobą cały rok, a to tylko takie nieśmiałe plany i życzenia....


Dodam jeszcze, że chciałabym coś-niecoś zmienić w samym blogu. Oczywiście jak każdy chciałabym, żeby był ciekawy, jednak coraz częściej myślę nad tym, jak go rozwijać, jakie zdjęcia robić, co szyć. Z czasem zdałam sobie sprawę, że proste ciuszki już mnie tak nie zadowalają, coraz bardziej podobają mi się takie, które wymagają więcej pracy i czasu. Chciałabym stworzyć dla Linger jak najwięcej "złożonych", dopracowanych ubrań z dodatkami (koroneczkami, wstążkami, guziczkami etc.), z których mogłabym tworzyć konkretne stylizacje. Te ubrania pomagałyby mi w sesjach tematycznych, które według mnie byłyby ciekawsze niż te zwyczajne. No i chciałabym także uszyć jakiś cosplay dla mojej Panny, jednak nie mam konkretnego pomysłu, jaki to mógłby być. Macie może jakieś sugestie? Byłabym za nie bardzo, bardzo wdzięczna.
Często przeglądam różne piękne flickry, które wzbudzają mój zachwyt - dlatego postanowiłam, że w tym roku popracuję nad swoimi zdjęciami, a sesje będę starała się robić na jakiś temat, a nie "byle jakie". Lubię plenery, jednak w moim miasteczku ciężko jest znaleźć dobre miejsce na zdjęcia. Chciałabym znaleźć w moim domu jakiś kącik, gdzie byłoby dobre światło i gdzie bez trudu mogłabym budować scenerie do sesji. Marzy mi się także rozwinięcie historyjki Linger i Harry'ego, jednak pod takim kątem, by nie była przewidywalna i nudna. Zdjęcia na flickrach dostarczają mi masę inspiracji, jednak zdaję sobie sprawę, że wszelkie moje pomysły ciężko przełożyć na dostępne warunki >.<

 

Postanowiłam też, że za nim zacznę myśleć na poważnie o kolejnej Pannie (chociaż nie jestem pewna, czy to już nie nastąpiło..), skompletuję zadowalającą mnie garderobę dla Harry'ego. Nie mogę znieść myśli, że ten biedak nadal pozostawałby absolutnie niedopieszczony - gdyby pod moim dachem zjawiła się kolejna Mieszkanka, straciłby chyba jakiekolwiek widoki na odpowiednią dawkę mojej uwagi. Co jak co, ale szycie dla dziewczynek sprawia mi o wiele więcej przyjemności.

Jeśli ktoś to przeczytał, to biję brawo, bo naprawdę dałam upust temu, co siedziało w mojej głowie już od pewnego czasu. Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki dotyczące tego, jaki cosplay mogłabym zrobić dla Linger, jaką sesję tematyczną chętnie zobaczylibyście na moim blogu, no i co w ogóle chętnie byście tu zobaczyli :) Obecnie w mojej głowie siedzi już pomysł na pewne zdjęcia, które chcę zrealizować w ciągu tych kilku pozostałych wolnych dni - mam nadzieję, że dam radę to zrobić, bo od wczoraj jestem opanowana przez Shingeki no Kyojin i zastanawiam się, jak mogłam sięgnąć po to anime dopiero teraz, bo jest naprawdę świetne!

Pozdrawiam i do zobaczenia! ^^
 

sobota, 1 czerwca 2013

hi, i'm somebody new

Tak, tak - Ktoś Nowy przybył. W środę.
Wiem, że miałam Wam go pokazac dopiero po przemianie, ale.. Nie mogłam się powstrzymac i stwierdziłam, że jego metamorfozę będę dokumentowac krok po kroku.

Specjalnie nie poszłam do szkoły na pierwsze 4 lekcje, bo od wczesnego ranka wiedziałam już, że paczka jest w moim miasteczku, a gdyby listonosz mnie nie zastał, mogłabym odebrac ją dopiero w piątek. Chodziłam cała podekscytowana, aż w końcu usłyszałam upragniony dźwięk domofonu. Podbiegłam w podskokach i oto, jaka rozmowa wywiązała się między mną a Panią Listonoszką:

Ja: Halo?
Pani Listonoszka: Yy.. Dzień dobry. Mam przesyłkę dla *hmhmmhmhmh*
Ja: To ja!
P L: Aaa.. Bo widzisz, rybeńka, ja zostawiłam samochód kawałek dalej, bo ta paczka była taka duża że nie zmieściła mi się do torby i nie miałam jak się zabrac.. Mogłabyś ze mną po nią pójśc za chwilę?

Ja oczywiście nie mogłam wtedy wyjśc z domu, bo za chwilę musiałam iśc do szkoły (właściwie nie odpuściłam sobie całego dnia tylko z powodu ostatniego w tym roku sprawdzianu z historii).

Ostatecznie Pani Listonoszka zaniosła paczkę do mojej babci, którą na całe szczęście znała. Tym samym musiałam najpierw pozmagac się trochę ze szczegółami powstania kozackiego, by ok. 16 w podskokach wracac od mojej babci, przyciskając do siebie tę oto paczkę:



Pod papierem kryło się pudełko..


..a w pudełku..




Tak, moim nowym znajomym jest Isul Tete ;)
Przybył do nas bez stocku, na którym, szczerze mówiąc, w ogóle mi nie zależało.  

To jego pierwsze zdjęcie:


Całe popołudnie i wieczór zachwycałam się możliwościami jego ciałka, które według mnie są o wiele większe od możliwości stockowego ciałka Dali. Przez te dwa dni ogarnęłam mu jakieś ciuchy, z których nie jestem w ogóle zadowolona, ale przynajmniej dostało mu się jakieś ubranie ;)

Co do imienia - miałyśmy z moją Przyjaciółką kilka pomysłów, ale zdecydowałyśmy, że ostatecznie nazwiemy go, gdy będzie już skończony. Wig leci do nas od wczoraj (był zamawiany w poprzedni piątek, moje imieniny ;D), oczka już mamy i zamierzam je zmienic może nawet jeszcze dzisiaj.

Łapcie dwie fotki dokumentujące jego pierwotny wygląd i nie patrzcie na te ciuchy, które mi nie wyszły XD

Mój tata mówi na niego Geylord. Co sądzicie o tym imieniu? XDD


 

niedziela, 14 kwietnia 2013

funny games

Nie odzywałam się, bo nie miałam czasu na realizowanie (jakichś tam, marnych lub marniejszych) pomysłów.

Post ten piszę z radosną informacją: ŻYJĘ!
 Żyję, a ponadto - mam się dobrze.

Dziś czuję się prawdziwie lekko i wiosennie, pomimo nieszczególnie przyjemnego szlabanu. Pogoda jest naprawdę wyborna, a ja czuję w sobie nową, świeżą energię. Zdobyłam się nawet na pomalowanie paznokci na niebiesko - ot, taki sobie akcencik.

Zainstalowałam w końcu PhotoScape, wcześniej jakiekolwiek obróbki robiłam w Picasie. To dopiero początek mojej pracy z tym programem, ale za pierwszym razem postanowiłam się trochę pobawic ;)




A to odnaleziona fotka z pewnego bibliotecznego wypadu. Brzmi może dośc dziwnie, ale uwierzcie - ja do pewnej biblioteki chodzę nie tylko w poszukiwaniu dobrych książek. Ta biblioteka to dla mnie miejsce magiczne i naprawdę ważne, w którym za sprawą pewnej osoby mogę się oderwac od codzienności. Moja przyjaciółka chodzi tam ze mną i jest tego samego zdania. Co jakiś czas zbieramy siły na jakieś rękodzieło - ostatnio malowałyśmy koszulki i robiłyśmy ozdoby ze starych książek, a towarzyszyła nam Linger, pozująca na tle dzieła mojej przyjaciółki - Is.


Obiecuję, że następnym razem przybędę z czymś pokaźniejszym; w głowie mam już kilka pomysłów i dziś chciałam zrealizowac jeden z nich, ale wyszłam o nieodpowiedniej porze i ponadto napotkałam trochę przeciwności, które mnie zdemotywowały.

Do następnego razu ^^

piątek, 8 marca 2013

meet po poznańsku

Wpis o poznańskim - zwanym także króliczym - meecie dodaję jako ostatnia, bo jak zwykle nie miałam wcześniej czasu, byłam zabiegana, zajęta i w ogóle. Teraz też powinnam robić coś zupełnie innego, no ale notka o meecie jest niemalże obowiązkowa - choćby dlatego, że był to mój pierwszy meet!

Nie miałam żadnego problemu w nawiązaniu kontaktu z dziewczynami, uważam, że dogadywałyśmy się świetnie :) Według mnie naprawdę wspaniałe było to, że od razu zaczęłyśmy zachowywać się tak, jakbyśmy znały i spotykały się od wieków, nie było żadnego skrępowania, milczenia, dystansu. Usiadłyśmy sobie w pozornie ustronnym miejscu, ale i tak mnóstwo osób widziało w nas chyba jakieś niezwykłe zjawisko i niecodzienną atrakcję - ludzie rzucali dziwne spojrzenia, szeptali do siebie, ktoś nawet zrobił nam zdjęcie. Przyznam, że zupełnie mnie to nie obchodziło; po raz pierwszy czułam się zupełnie swobodnie z lalkami wśród ludzi. Zazwyczaj, kiedy już wyjdę w plener (co zdarza się raz na ruski rok), nerwowo oglądam się dookoła, czy czasem nikt nie czyha na mnie zza krzaków. Teraz wszystkich ludzi miałam w nosie.

Snowflake i Magu są naprawdę pozytywnymi dziewczynami, z którymi naprawdę świetnie się rozmawia :D Magu przywiozła ze sobą urocze ciuszki, których jej zazdroszczę - były naprawdę niesamowite i nie tylko ja, ale również Linger, patrzyłyśmy na nie z utęsknieniem i apetytem w oczach :D Kremufka to osoba, która swym zachowaniem momentalnie potrafi poprawić człowiekowi humor. Tak jak niektórzy już wspomnieli - ja również z nimi się zgodzę, że jest niezwykle energiczna. O Ariani nie słyszałam wiele przed meetem, ale cieszę się, że dzięki naszemu spotkaniu mogłam ją poznać i na dobre zacząć odwiedzać jej bloga ;) Generalnie w tym składzie było genialnie i liczę, że uda nam się spotkać jeszcze raz. Atmosfera była niepowtarzalna, po prostu!

Jeśli chodzi o zdjęcia - zrobiłam ich trochę, udało mi się obfocić piękne Panny i jestem z tego faktu zadowolona :)




Zocha - ta Kruszynka absolutnie mnie zauroczyła, naprawdę. Była niesamowicie naturalna, żywa, ludzka i ujmująca. 

 

Maja - miała hipnotyzujące, oryginalne oczka, które przyciągały uwagę. I była naprawdę świetnie ubrana!



Tą spódniczką długo się zachwycałam, była niesamowita! 



Mona miała cudowne włosy. Mogłabym je głaskać godzinami....

 


Kimichie to pierwsza pullip, którą miałam w rękach. Podoba mi się jej makijaż, jej włosy, jej niepowtarzalność. Okropnie zazdroszczę Kremufce :D No i teraz mam wieeeelką ochotę na pullipa....







 

To lalki Ariani. Natalie na początku trochę wzbraniała się przed moim aparatem, ale potem było już dobrze ;) Z kolei druga Panna miała cudowne oczy; w ogóle zauważyłam, że wszystkie byulki miały naprawdę elektryzujące spojrzenia!

Zdjęcie wspólne mi nie wyszło, wiem. Ale jest :D



No i hit meetu, czyli urocze króliki, czyhające na nas na każdym kroku. Browar został przez nie opanowany. Były naprawdę urocze i dzięki nim poczułam podmuch wiosny!




Oprócz tego w ową sobotę w końcu kupiłam coś, na co czaiłam się od dawna. Za długo, o wiele za długo. Teraz czaję się już na kolejne tomy i wiem, że nie odpuszczę!


 Do następnego razu ^^