Pokazywanie postów oznaczonych etykietą my life. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą my life. Pokaż wszystkie posty

sobota, 27 września 2014

got my wish to up and disappear

Jest wrzesień i jest nowy wpis! Tak, to niesamowite. Sama jestem zaskoczona, ale nadarzyła się wspaniała okazja do zdjęć.

Choć początkowo planowałyśmy z Paskudą coś zupełnie odmiennego, spełnienie naszej wizji musi jeszcze poczekać. Mamy już zarys czegoś większego i bardziej złożonego, ale będzie to wymagało zebrania kilku rzeczy, a ja (jak zwykle spóźniona i nieogarnięta) nie zdążyłam zrobić tego, co do mnie należało. 

Jednak kiedy po raz pierwszy zobaczyłam na żywo Atirę, nie mogłam nie zrobić jej zdjęć w towarzystwie mojej Aryi, która nadal nosi ten sam kombinezon, ale obiecałam jej już, że wkrótce doczeka się czegoś nowego i.. Nieziemskiego.





 Atira w tej sukience wydawała się niezwykle dostojna i poważna.


 Bosa Arya o zmarzniętych stopach z Północy. 




I kilka zdjęć samej Aryi z włosami wpadającymi mojej Pannie do oczu.
Uwielbiam ją, taką delikatną, tajemniczą.




* * *

Udanej resztki weekendu!

sobota, 20 września 2014

what is in the air?

Cześć wszystkim.

Cisza na blogu zapanowała.. Samoczynnie. Wiele razy myślałam o tym, żeby coś tu wrzucić, napisać - nigdy nie mogłam się jednak zebrać do żadnych konkretnych zdjęć, a nie chciałam wstawiać bezsensownych, mdłych wpisów. Ten również nie będzie obfitować w zdjęcia, ale jest wreszcie okazja, żeby co nieco powiedzieć.

Mam dużo, naprawdę dużo pomysłów, ale jak zwykle pojawiają się problemy z realizacją. Wrócę jeszcze na chwilę myślami do wakacji (choć wydają mi się teraz strasznie odległe!) - pod koniec lipca Arya była w trakcie metamorfozy, a ja byłam z kolei bardzo podekscytowana tym, jak miała wyglądać. Efekt końcowy naprawdę mnie zadowala, choć nie jestem przekonana do obitsu (przez roztargnienie zamówiłam półgumowe..) i dlatego na razie moja Panna jest jeszcze na stockowym ciałku. 

Poza tym mankamentem Arya wygląda teraz tak, jak wyobrażałam ją sobie od pewnego czasu. Zmieniłam koncepcję - zamiast długiego, czekoladowego wiga postanowiłam zamówić białego, co nieco koresponduje z Północą, a z tym motywem moja Panna jest nierozerwalnie związana. I choć od końca lipca mam w głowie pomysł na pewną sesję z jej udziałem, prawie do końca wakacji byłam na tyle zaabsorbowana różnymi rzeczami (choćby spotykaniem się z ludźmi, z którymi nie widuje się codziennie - jest to dla mnie niezwykle istotne), nie udało mi się jej zrealizować. Ostatnie dni postanowiłam spędzić z przyjaciółmi i bez spinania się z czymkolwiek, a potem przyszedł wrzesień.. I szkoła. Nie chcę się rozpisywać, ale musicie uwierzyć mi na słowo, że jak na razie jestem strasznie zadowolona z mojego liceum. Obawiałam się tego, że niewielka szkolna społeczność nie będzie dla mnie dobrym miejscem, ale po tych trzech tygodniach mam tak wyśmienity humor i tak dobrze się tam czuję, że śmiało mogę już zapomnieć o tych obawach.

Sprawa ma się jednak tak, że teraz dojeżdżam do szkoły codziennie i nie mam już tyle wolnego czasu co w gimnazjum. Ubolewam nad tym mniej lub bardziej, ale niestety odbija się to na wszelkich moich hobby, a także na blogu. Niekiedy wolę odpocząć czy poczytać książkę, zamiast na siłę się do czegoś zmuszać, poza tym mam też więcej nauki (nawet jeśli jeszcze nie teraz, to za chwilę tak będzie). Przygotowywałam się do tego mentalnie przez całe wakacje i choć naprawdę nad tym ubolewam, czuję, że w pewnym sensie taka jest kolej rzeczy; trzeba ustalać sobie jakieś priorytety - może niekoniecznie być radykalnym w wyborach, ale umieć iść na kompromis.

Jaki z tego wniosek? Tak, u mnie świetnie, ale cokolwiek będę tu wrzucać, na pewno będę wrzucać rzadziej. Nie znaczy to oczywiście, że mój zapał zmalał - wiele rzeczy rodzi się w mojej głowie, przechodzi rozmaite metamorfozy, kosmetyczne poprawki, a może kiedyś wykiełkuje w postaci czegoś, co uda mi się Wam pokazać.

A teraz wreszcie zdjęcia w oszałamiającej liczbie dwa. Przed Wami odmieniona Arya, biała jak śnieg Północy. Ostatni raz robiłam zdjęcia moim Pannom jeszcze w wakacje....



 Pogoda jest taka śliczna, że czuję się, jakby nadal trwały wakacje.

Trzymajcie się!

czwartek, 2 stycznia 2014

hello 2014!

Witam wszystkich serdecznie! Czy czujecie, że mamy już Nowy Rok 2014? Ja w ogóle. Mam wrażenie, że nadal mamy grudzień, że nic się nie zmieniło....

Chciałam wrzucić tu jakąś notkę między świętami a Sylwestrem, jednak byłam u rodziny i nie miałam czasu. Świąt zasadniczo nie poczułam, jak większość osób zrzucam to na brak śniegu. Chociaż uwielbiam wszystko, co ze świętami związane, teraz odczuwam tym taki przesyt, że nie mam ochoty oglądać już reniferów i słuchać świątecznych piosenek. Postanowiłam też, że nie będę robić podsumowania roku ubiegłego, a skupię się raczej na moich planach i oczekiwaniach dotyczących tego roku!

To będzie post dla wytrwałych, pełen mojej paplaniny i rozmyślań, dlatego nieskorych do czytania zachęcam do kliknięcia krzyżyka w prawym górnym rogu. Mam zamiar rozpisać się oczywiście o lalkach, ale domyślam się, że nie każdy lubi czytać to, co ja w przypływie weny tutaj naskrobię >.<

A żeby nie było pustawo, dorzucę kilka zrobionych na szybko, "pościelowych" zdjęć.

 

Zacznę od moich lalkowych przemyśleń. Na chwilę obecną mam dwie lalki - Dala i Isula. Czuję, że Linger nie ma prawa narzekać - ma obitsu i wiga, z którego jestem zadowolona; o zmianie jej oczek myślałam wiele razy, jednak w tej barwie cały czas odnajduję coś, co mnie nieodmiennie hipnotyzuje i przekonuje do tego, bym nic z nimi nie robiła. Ostatnimi czasy marzył mi się co prawda nowy wig dla mojej Panny w bardziej naturalnym kolorze, choćby czekoladowym brązie. Na razie jednak w miejscu osadza mnie brak funduszy, a raczej niezdecydowanie, co począć z tymi, które - choć niewielkie - mimo wszystko są dostępne.
Co się tyczy Harry'ego - nie ukrywam, że byłam dosyć podekscytowana, czekając na niego, jednak w ciągu kilku miesięcy moja ekscytacja mocno osłabła. Jego ciało zaczęło mnie irytować, poza tym przez przypadek zrobiłam coś z jego nogą i teraz ta niesforna kończyna doprowadza mnie do pasji, często "zwisając" bezwiednie. Wiem, że to moja wina, jednak nie mam za bardzo pomysłu, co z tym zrobić >.< Jeśli chodzi o moje wyobrażenie Harry'ego - no cóż, jestem zadowolona z jego przemiany, jednak cały czas mam problem z jego "stylizacją". Od początku widziałam go jako niegrzecznego chłopca, jednak nie potrafię wyzbyć się wrażenia, że ma on dość łagodny czy nawet niewinny wyraz twarzy, że same jego rysy nie są w stanie pomóc mi w dotarciu do celu. Ostatnio stworzyłam dla niego sweter, który już widzieliście - i wydaje mi się, że on właśnie totalnie do niego pasuje, co niestety jednocześnie kłóci się z moją wizją.. Poza tym problem sprawia mi kompletowanie jego garderoby - otwarcie przyznaję, że wprost nienawidzę dla niego szyć. Wobec tego chłopak ma maksymalnie ograniczoną garderobę, co irytuje i mnie, i jego. Widzę go w ciuchach, na które nie jestem nawet w stanie znaleźć materiałów. Zastanawiam się również, czy w ogóle dałabym radę je uszyć; mam tu bowiem na myśli np. skórzane kurtki. W każdym razie jedno z moich noworocznych postanowień brzmi: popracować nad garderobą Harry'ego, ale wziąć się za to porządnie - tak, żeby szyć tylko ciuchy, w których naprawdę go widzę.


Teraz może nieco o moich lalkowych planach na ten rok. Chociaż obecnie dwie lalki mi wystarczają, nie ukrywam, że marzy mi się Pullip. Oczywiście na mojej liście życzeń znalazłoby się mnóstwo Dali, bo uwielbiam nafochańce, jednak mam świadomość, że Dala już posiadam, a Pullip byłby inną bajką. Niestety modele, które skradły moje serce, są albo wyprzedane (a ich ceny na ebayu są naprawdę kosmiczne), albo i tak nie miałabym na nie w tej chwili funduszy. Dochodzi kwestia tego, że moi rodzice nie byli szczęśliwi, gdy kupowałam drugą lalkę, więc nie chce myśleć, co powiedzieliby o trzeciej >.< Oczywiście kupuję lalki i akcesoria dla nich za własne pieniądze, jednak oni twierdzą, że kolejne Panny nie są mi już potrzebne. Tu pojawia się także mój dylemat - czy zainwestować kasę w nowego wiga dla Linger, jakieś buciki i inne akcesoria, czy też lepiej odkładać pieniądze na Pullip? O kolejnej lalce myślę raczej w kontekście lata, jednak zebranie odpowiedniej sumy zabrałoby mi trochę czasu. Mam przed sobą cały rok, a to tylko takie nieśmiałe plany i życzenia....


Dodam jeszcze, że chciałabym coś-niecoś zmienić w samym blogu. Oczywiście jak każdy chciałabym, żeby był ciekawy, jednak coraz częściej myślę nad tym, jak go rozwijać, jakie zdjęcia robić, co szyć. Z czasem zdałam sobie sprawę, że proste ciuszki już mnie tak nie zadowalają, coraz bardziej podobają mi się takie, które wymagają więcej pracy i czasu. Chciałabym stworzyć dla Linger jak najwięcej "złożonych", dopracowanych ubrań z dodatkami (koroneczkami, wstążkami, guziczkami etc.), z których mogłabym tworzyć konkretne stylizacje. Te ubrania pomagałyby mi w sesjach tematycznych, które według mnie byłyby ciekawsze niż te zwyczajne. No i chciałabym także uszyć jakiś cosplay dla mojej Panny, jednak nie mam konkretnego pomysłu, jaki to mógłby być. Macie może jakieś sugestie? Byłabym za nie bardzo, bardzo wdzięczna.
Często przeglądam różne piękne flickry, które wzbudzają mój zachwyt - dlatego postanowiłam, że w tym roku popracuję nad swoimi zdjęciami, a sesje będę starała się robić na jakiś temat, a nie "byle jakie". Lubię plenery, jednak w moim miasteczku ciężko jest znaleźć dobre miejsce na zdjęcia. Chciałabym znaleźć w moim domu jakiś kącik, gdzie byłoby dobre światło i gdzie bez trudu mogłabym budować scenerie do sesji. Marzy mi się także rozwinięcie historyjki Linger i Harry'ego, jednak pod takim kątem, by nie była przewidywalna i nudna. Zdjęcia na flickrach dostarczają mi masę inspiracji, jednak zdaję sobie sprawę, że wszelkie moje pomysły ciężko przełożyć na dostępne warunki >.<

 

Postanowiłam też, że za nim zacznę myśleć na poważnie o kolejnej Pannie (chociaż nie jestem pewna, czy to już nie nastąpiło..), skompletuję zadowalającą mnie garderobę dla Harry'ego. Nie mogę znieść myśli, że ten biedak nadal pozostawałby absolutnie niedopieszczony - gdyby pod moim dachem zjawiła się kolejna Mieszkanka, straciłby chyba jakiekolwiek widoki na odpowiednią dawkę mojej uwagi. Co jak co, ale szycie dla dziewczynek sprawia mi o wiele więcej przyjemności.

Jeśli ktoś to przeczytał, to biję brawo, bo naprawdę dałam upust temu, co siedziało w mojej głowie już od pewnego czasu. Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki dotyczące tego, jaki cosplay mogłabym zrobić dla Linger, jaką sesję tematyczną chętnie zobaczylibyście na moim blogu, no i co w ogóle chętnie byście tu zobaczyli :) Obecnie w mojej głowie siedzi już pomysł na pewne zdjęcia, które chcę zrealizować w ciągu tych kilku pozostałych wolnych dni - mam nadzieję, że dam radę to zrobić, bo od wczoraj jestem opanowana przez Shingeki no Kyojin i zastanawiam się, jak mogłam sięgnąć po to anime dopiero teraz, bo jest naprawdę świetne!

Pozdrawiam i do zobaczenia! ^^
 

poniedziałek, 23 grudnia 2013

are you ready for christmas?

Hej, hej!

Jak tam, gotowi do świąt? Ja oczywiście nie, jak zwykle jestem spóźniona! Nie mogę uwierzyć, że już jutro Wigilia. Ten grudzień minął mi strasznie szybko.... Był bardzo pracowity, miałam próbne egzaminy, etap rejonowy mojego konkursu z angielskiego (zabrakły mi 2 punkty do etapu wojewódzkiego :c - lekko mnie to załamało), robiłam/kupowałam prezenty.... Ale jestem zadowolona! 

Nie powiem już, jak szybko minął mi czas od piątku - cały czas dużo robię, mało śpię. Szczerze mówiąc jestem już tak zmęczona, że chcę wreszcie usiąść przy stole, najeść się, a potem iść spać!

Miałam zamiar zrobić milion ozdób do mojego pokoju/domu na święta, oczywiście wiele z tego nie wyszło, ale na coś-niecoś znalazłam czas. Ogólnie w tym roku poświęciłam się raczej sprzątaniu - nie pamiętam, kiedy tak gruntownie wysprzątałam mój pokój! Teraz ogarnę jeszcze szybko biurko i wszystko gotowe. Świąteczną dekorację pokoju zrobiłam dosłownie przed chwilą. Jutro czeka mnie tylko lukrowanie pierników, bo ciasta i większość potraw już gotowa :) Prezenty też zostały zapakowane, jutro muszę tylko wręczyć kilka przyjaciołom, a moja rodzina znajdzie swoje pod choinką.

W tym wszystkim zdążyłam uszyć też coś świątecznego dla mojej parki, dlatego pokażę to Wam jutro - już z życzeniami. A teraz mam dla Was kilka świątecznych ozdób, które zrobiłam dzisiaj - zainspirowała mnie do tego Sheri ze swoim pomysłem, a ja ozdobiłam to według własnej koncepcji ^^





Spojrzę jeszcze szybko na Wasze blogi i znikam dokończyć to, co muszę.

Do jutra ^^

niedziela, 8 grudnia 2013

dreams come true in December

Hej, hej!

Chociaż w ten weekend raczej nie odpoczywam, mam świetny humor! To chyba dlatego, że naprawdę dużo udało mi się zrobić. Często mam tak, że zaplanuję coś sobie, a potem nie daję rady tego wykonać.. Tym razem było inaczej!

W piątek były Mikołajki, co prawda miałam być wtedy w Berlinie, a wycieczkę odwołali nam ze względu na ten orkan, ale w sumie teraz się z tego cieszę, bo wyjazd został przełożony na 18 grudnia, a wtedy Is może jechać ze mną ♥ To był chyba najlepszy prezent na Mikołajki:D No i poza tym to będzie już po egzaminach i moim konkursie z angielskiego, ostatni tydzień, atmosfera świąt w zenicie..

Dzisiaj chcę Wam pokazać pudełko, które dostałam właśnie na Mikołajki - mam zamiar wykorzystać je jako "przechowalnię" ciuchów i innych pierdół moich lalek :)




 

Prywatnie nie jestem fanką takich słodkich wzorów, jednak Linger uwielbiam ubierać w różowe ciuszki, co chyba zdążyliście zauważyć ;) A jako, że to pudełko ma być czymś w rodzaju szafy z jej ubraniami, myślę, że ten wzór jest odpowiedni!

Dotychczas część ciuchów przechowywałam w tej szafce, jednak mieściła się w niej ok. 1/5 wszystkich ubranek, co było dość niekomfortowe - reszta była umieszczona w tylu miejscach, że odnalezienie niektórych części garderoby zajmowało mi mnóstwo czasu..


Teraz wszystko mam zamiar trzymać w jednym miejscu :)




Teraz uciekam, bo muszę zająć się jeszcze jednym prezentem. Jestem pełna energii, naprawdę:D

Po tym piątku będę już cudownie wolna i będę mogła zająć się tylko rzeczami bezpośrednio związanymi ze świętami, więc przewiduję więcej notek.  

Trzymajcie za mnie kciuki w piątek, bo wtedy piszę konkurs. Naprawdę bardzo chciałabym dostać się na województwo i trochę szkoda byłoby, gdyby te wszystkie przygotowania poszły na marne..

Ja trzymam kciuki za wszystkich trzecioklasistów, którzy tak jak ja mają w tym tygodniu próbne egzaminy. Do napisania i udanego tygodnia! ♥

EDIT: W ostatnim poście wspominałam o świątecznych zamówieniach - postanowiłam uszyć kilka sukienek z materiałów ze świątecznym wzorem, znajdują się one w zakładce "small clothes shop", polecam tam zajrzeć! :)

sobota, 30 listopada 2013

my green-eyed boy

Hej!

Tego zimnego dnia wpadam tu tylko na chwilę. Na weekend zaplanowałam sobie mnóstwo rzeczy, ale już teraz obawiam się, że nie zdążę ich zrealizować :c Tak czy siak, napomykałam coś ostatniego, że od początku listopada pracuję nad ubraniami dla Harry'ego - nie powstała ich jakaś oszałamiająca ilość a kilka wymaga jeszcze dopracowania, niektóre nie zostały nadal zszyte, ale mam przynajmniej kilka zdjęć z małą zapowiedzią ;) Ostatni tydzień był bardzo pracowity, ale ze strachem myślę raczej o dniach, które czekają mnie od kolejnego (jeszcze nie tego) poniedziałku. Próbne egzaminy to jeszcze nic, ale etap rejonowy konkursu z angielskiego.. Czasami mam wrażenie, że mam naprawdę chorą ambicję w kwestii tego konkursu, ale teraz nie zrezygnuję z nauki na niego. Idiomy i powiedzonka to jednak pikuś przy historii Wielkiej Brytanii, strasznie nie chce mi się tego uczyć :c

Jednak w nielicznych wolnych chwilach staram się szyć to i owo, chociaż perspektywa jakiejkolwiek porządnej sesji moich Podopiecznych wydaje mi się ostatnio niemożliwa. Codziennie kiedy wracam ze szkoły jest już ciemno i ponuro, więc wtedy nie ma szans na zdjęcia, a w weekendy i tak nie odpoczywam >.< W ogóle odpoczywam chyba tylko wtedy, kiedy śpię.. A śpię i tak niewiele.

Chciałabym jeszcze ogłosić, że w ramach oderwania od nauki na konkurs i innych czynności codziennych, które niekoniecznie należą do przyjemnych, zbieram zamówienia na świąteczne outfity dla lalek. Co to znaczy? Jeśli masz zamiar sprawić swojej Pannie (warto pamiętać, że szyję dla Dali na obitsu) jakieś ciuszki, przed Gwiazdką możesz je u mnie zamówić taniej niż zwykle. Przyjmuję zamówienia na różne rodzaje ciuszków - sukienki, bluzy, spódniczki, rajstopki, sweterki.. Jeśli masz własny pomysł, możesz z nim wyjść! Zainteresowanych proszę o kontakt na mojego maila (panna_laura@spoko.pl). Zamówienia zbieram przez najbliższe dwa tygodnie, żeby ciuszki zdążyły dojść przed Gwiazdką ;)

Jedyne, co rysuje mi się pozytywnie w perspektywie najbliższych tygodni, to piątkowy wyjazd do Berlina (jeżdżę tam co roku przed świętami ze szkołą i choć praktycznie co roku ta wycieczka wygląda tak samo, klimat świąt jest dla mnie bezcenny i nie potrafię sobie odmówić tej przyjemności) i oczywiście.. Święta! Z jednej strony nie mogę się ich doczekać, z drugiej - mam nadzieję że najbliższe dni nie miną jak z bicza trzasnął, bo przygotowuję prezenty dla 21 osób i do tego też będę potrzebowała trochę czasu ;) Chyba przestanę w ogóle sypiać.. 

Ogólnie rzecz biorąc pokładam nadzieję w tym, że po tych ciężkich tygodniach uda mi się odpocząć jakoś w święta :D A teraz kończę moje narzekanie i zapraszam na te kilka zdjęć, które są i tak tylko zapowiedzią.






Tej szarej bluzie poświęciłam mnóstwo czasu, a i tak nie wyszła do końca tak jak chciałam. Jednak szycie dla chłopaka to coś zupełnie innego - myślę, że muszę się jeszcze wieeeele nauczyć ;)


 Ja wiem, że moje zdjęcia nigdy nie były dobre, ale to, co blogger ostatnio robi z jakością.... -.-
Wybaczcie, ale na moim komputerze te zdjęcia wyglądają lepiej niż tutaj.

Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły na to, co mogłabym uszyć Harry'emu - czekam na sugestie ;D

Nie wiem, kiedy ponownie się odezwę, jednak nadal przeglądam Wasze blogi, staram się komentować..
Trzymajcie się i pamiętajcie - już jutro zaczyna się grudzień, a

*dreams come true in December*


sobota, 23 listopada 2013

what I do in november

Cześć!

Szczerze mówiąc jestem w szoku, że od ostatniego wpisu minęło tyle czasu! Listopad jest dla mnie dosyć intensywnym i zaskakującym miesiącem, ale jakoś się w nim odnajduję. W czwartek słuchałam sobie kilku świątecznych piosenek (moja ulubiona to chyba "All I want for Christmas is You"). W czwartek w ogóle zostałam w domu, bo miałam niewiele lekcji na które nie warto było iść, więc zrobiłam sobie taki chilloutowy dzień - czasami taki dzień baaaardzo się przydaje ;)

Nie chcę Was jednak szczególnie zanudzać, dlatego od razu przejdę do sedna sprawy. Otóż kiedyś (chyba jeszcze pod koniec wakacji) wspominałam Wam o tym, że zajmuję się różnymi formami rękodzieła, między innymi - lepieniem z modeliny. Nie robię tego szczególnie często, ale jako że muszę zebrać trochę kasy przed świętami na prezenty, postanowiłam przygotować małą porcję biżuterii, którą chciałabym sprzedać. Według mnie taka biżuteria może być idealnym prezentem dla przyjaciółki, siostry czy mamy na Gwiazdkę, a staram się ją sprzedawać po przystępnych cenach ^^ A jeśli nie chcecie nic kupić, zachęcam choćby do obejrzenia :D

Oto kilka zdjęć prezentujących moje ostatnie prace:











 Moje prace sprzedaję na allegro, dlatego zapraszam wszystkich zainteresowanych właśnie tam.
Mogę też wykonać wybrane wzory na zamówienie, to tylko część wyrobów, które wykonuję ;)
A jeśli chcesz kupić produkty bezpośrednio ode mnie, wystarczy wysłać maila na adres panna_laura@spoko.pl
A tu link do moich akcji na allegro:


Będę systematycznie dodawać różne wyroby z modeliny Fimo, na razie jest tam tylko kilka pierdółek ;)  

To koniec tej reklamy. Jeśli nurtuje Was

co u moich lalek?

to niestety nie mam dla Was żadnych zdjęć, brakuje mi trochę pomysłów na miejsca, w których mogłabym robić zdjęcia (ach, moje miasteczko jest takie małe..), czy też kilku rekwizytów do zaplanowanych od dawna sesji. Nie znaczy to jednak, że Linger i Harry są absolutnie zaniedbywani. Wręcz przeciwnie, przez ostatnie kilka tygodni powstało trochę ciuchów - zwłaszcza, że intensywnie pracuję nad garderobą mojego chłopca, który bardzo cierpi na brak ciuchów. Efekty postaram się pokazać Wam jak najszybciej - naprawdę muszę się zmobilizować do jakichś zdjęć!

A jeśli któraś z Waszych Panien marznie w tym chłodnym miesiącu, zachęcam do kupna cieplutkiego, pastelowego sweterka, idealnego na obitsu 23. 

Jedyne 13 zł z wliczoną już przesyłką poleconą priorytetową - jeśli chcecie inną, cena będzie niższa :D



Btw - ostatnio rozmyślam trochę nad jakąś zmianą u Linger. Co sądzicie o zmianie jej wiga na taki w kolorze kasztanowym, czekoladowym i np. z boczną grzywką?
A co sądzicie o zmianie jej chipów na ciemnozielone lub szmaragdowe?
Wasze opinie będą bardzo mile widziane! :3

 Zostawiam Was jeszcze z widokiem fragmentu mojego biurka, które jest zawalone - czy też "zarośnięte", jak to mówi moja mama - książkami (to też wymówka, dlaczego nie mogę się zmoblizować do zdjęć..). Poza tym to niekształtne, brzydkie brązowe pudełko jest ostatnio moim nieodłącznym kompanem. Odkryłam magię fiszek i nieustannie wrzucam do tego pudełka karteczki z nowymi słówkami, bo już 13 grudnia czeka mnie etap rejonowy z angielskiego D:


Na koniec polecam puścić sobie tę cudowną piosenkę, która jest Wam pewnie dobrze znana. Mnie bardzo poprawia humor i zdecydowanie nastraja świątecznie ^^

 

Kolejnego posta oczekujcie już niedługo! 
Udanej niedzieli :3

poniedziałek, 21 października 2013

japanicon

Hej, hej! 

Sobota była dla mnie naprawdę cudownym dniem, bo miałam przyjemność pojechać na Japanicon :) Był to mój pierwszy konwent i muszę przyznać, że wywarł na mnie naprawdę duże wrażenie. Czekałam na niego właściwie od roku, a i tak przerósł on moje oczekiwania. Poza tym spędziłam go w naprawdę cudownym towarzystwie i świetnie się bawiłam, a wieczorem żałowałam, że ten czas tak szybko minął. Udało mi się również spróbować sushi - jest pyszne! Teraz będę starała się jeść je przy każdej możliwej okazji :D

Korzystając z okazji kupiłam też trochę pierdółek różnego rodzaju, pochwalę się nimi na końcu c: Chyba najbardziej cieszę się z Pocky!
Próbowałam robić trochę zdjęć, ale najpierw nie chciało mi się wydobywać aparatu z odmętów torby (była wypchana po brzegi), a gdy już go wyciągnęłam.. No cóż, ja po prostu nie potrafię robić zdjęć w takich warunkach, nigdy nie wychodzą tak, jakbym chciała. Dlatego tylko kilka zdjęć z samego Japaniconu, na który z pewnością wybiorę się też w przyszłym roku! ^.^










Moje zdobycze (plakat i manga należą już teraz do mojego brata, a jedna paczka Pocky trafiła do Is ♥)

* * *
Ten tydzień zapowiada się ciężko, więc czekam już na weekend, a wówczas planuję zrealizowac w końcu pewną sesję :3

Trzymajcie się ^^