poniedziałek, 22 lipca 2013

see you soon!

Razem z tym "bardzo ambitnym" zdjęciem chciałam Was poinformowac, że wyjeżdżam i nie będzie mnie prawie dwa tygodnie. Zabieram ze sobą obie lalki i liczę, że wrócę z dużą porcją zdjęc :D

Przez ten czas nie będą się pojawiac żadne posty, nie będę też w stanie komentowac Waszych blogów.. Mam nadzieję, że po powrocie dam radę jakoś nadgonic te zaległości ;3

Mam nadzieję, że Wy też spędzicie ciekawie najbliższe dwa tygodnie. Do zobaczenia ♥

sobota, 20 lipca 2013

*extra story* someone's birthday

Zacznę od tego, że prawie-prawie nie zdążyłabym opublikować tego posta, a to byłaby czysta zbrodnia. Dlaczego? Dlatego, że data 20 lipca jest wyjątkowa. Mój komputer (a dokładnie klawiatura, czy też - akumulatory) chciały mi skutecznie przeszkodzić w przypomnieniu Wam, dlaczego jest ona tak istotna dla mnie, ale na szczęście mam okazję zrobić to przed północą i przed 21 lipca :D

Rok temu przybyła do mnie Linger.


Czekałam na nią niecierpliwie, wypatrywałam listonosza, gryzłam paznokcie od tygodnia. Była moją pierwszą lalką, moją Podobno Wymarzoną. Do ostatniej chwili nie byłam pewna, czy dane mi będzie ją kupić.. Kiedyś w ogóle nie sądziłam, że będę mogła posiadać Dala.

Nie wiem, czy ten rok był krótki czy też długi. Z pewnością był fantastyczny. Kiedy patrzę na moją Pannę wiem, że nie byłabym w stanie się z nią rozstać i nie oddałabym jej nikomu za żadne pieniądze. Jest moim pocieszycielem, który po prostu zawsze.. Jest. Jest obok. Nie żałuję ani grosza wydanego na nią i wiem, że będę wydawać na nią kolejne pieniądze. Krótko mówiąc - uwielbiam ją ♥




Kilka jej pierwszych zdjęć..


Jedno z moich ulubionych zdjęć zrobionych Linger..


Nowy wig :D


I w końcu upragnione obitsu ^^

No cóż, Linger trochę się zmieniała (chociaż w sumie niewiele XD), ale według mnie zawsze była cudowna ♥

A teraz czas na krótką historyjkę, taką zupełnie poza "find your place", ale jednak z nowym znajomym mojej Panny.


Kiedy wstaje kolejny dzień..


..z jednej strony może być zwyczajny i podobny do poprzednich, które niczym się nie wyróżniały..


..ale z drugiej - może się okazać zupełnie inny i zaskakujący..


..zwłaszcza jeśli czujesz, że coś się może wydarzyć..


Tajemniczy Osobnik: Yhm.. Linger?..


TO: Eeee.. Chyba ktoś podrzucił ci jakiś prezent, czy coś..


TO: Sama zobacz!


L: Ojej!


TO: A ja z kolei pomyślałem, że skoro coś jest na rzeczy - dobra, strzelałem, że masz urodziny..


TO: ..postanowiłem też ci coś dać. Wszystkiego najlepszego! I koniecznie otwórz ten prezent, bo sam jestem ciekaw, co jest w środku.


L: Dobra dobra..



L: Yay! Ciuchy ♥



L: Tobie też dziękuję! Uwielbiam słodycze.


L: A teraz lecę przymierzyć tę sukienkę!






Dobra, te zdjęcia nie są zbyt wyszukane, ale nie chciało mi się wychodzić na plener. No dobra, chciało mi się, ale nie chciałam iść sama, a mojej Przyjaciółki nie było :c

Mam nadzieję, że po tym wpisie nikt już nie wątpi w to, jak bardzo uwielbiam moją Pannę i liczę na to, że kolejny rok z nią będzie tylko lepszy!

Do zobaczenia! ^_^

PS Dobra, nie zdążyłam. Ale to wszystko przez mój komputer, który jest po prostu demonem prędkości..

środa, 17 lipca 2013

sweet surrender

Jak to się stało, że obiecywałam, iż w wakacje będzie się pojawiać więcej postów, a ja milczę? Myślę, że wiele blogerek rozumie mój obecny stan - ciężko jest się zorganizować i zmobilizować, kiedy nie trzeba robić nic konkretnego.. Jedyne moje przejawy twórczości okołolalkowej to szycie (zaktualizowałam zakładkę z ubrankami na sprzedaż, niedługo jeszcze się coś pojawi :D), ale poza tym nie mam ochoty chwytać moich lalek, robić zdjęć.. Albo mam ochotę, a nie potrafię się ogarnąć >.< Dnie spędzam najbardziej leniwie, jak się da. No dobra, zaczęłam trochę gotować i przypadło mi to do gustu, ale w żaden sposób mnie to nie usprawiedliwia.

Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten dzisiejszy nie-lalkowy post. Trzymałam te zdjęcia właśnie na taką okazję - mam lenia, nic lalkowego do pokazania, można pokazać i to. 

Nieczęsto bywam w kawiarniach, ponieważ w moim miasteczku nie ma ani jednej takiej, w której mogłaby posiedzieć młodzież. Nasze kawiarnie można zliczyć na palcach jednej ręki, a żadna nie zachęca do zostania w niej dłużej.. Jednak ja uwielbiam takie naprawdę klimatyczne kawiarnie z charakterem, gdzie wszystko aż krzyczy, żeby zatrzymać człowieka. Jedną z takich kawiarni jest dla mnie poznański Sweet Surrender, który miałam okazję odwiedzić ponownie pod koniec czerwca. Zdjęcia nie powalają jakością, wręcz przeciwnie - są do niczego - ale mam nadzieję, że uda się chociaż niektórym dostrzec klimat, który ja tam wyczuwam na kilometr.







 



 

To co prawda kawiarnia, ale ja skusiłam się na pyszny kuskus z warzywami i nie żałuję :D

 

Jedzenie kończyło się zdecydowanie za szybko..


 


 Wybaczcie tę durnowatą jakośc ;_____________;

W przyszłym tygodniu wyjeżdżam, ale do tego czasu postaram się pokazac coś lalkowego.
Druga częśc historyjki się robi.

Leniuchujcie ♥

poniedziałek, 1 lipca 2013

poznański meet - po raz drugi!

Na początek.. Uff, mamy już wakacje! :) Nie mogłam się ich doczekać i szczerze mówiąc nie do końca wierzę w to, że one już się zaczęły, ale.. Świadomość, że nie muszę siedzieć teraz w szkole jest bardzo pokrzepiająca :D

W sobotę odbył się kolejny poznański meet. Były na nim Snoł, Magu, Isabella, Kremu, Szel, Natchiko, moja Przyjaciółka i ja. Było świetnie! Tym razem gromadka lalkowa także była liczniejsza, więc nie wiedziałam na początku, którą lalkę macać, focić i podziwiać. Kilka z nich miało naprawdę świetne outfity, inne miały fantastyczne wigi, niektóre roztaczały po prostu wokół siebie magiczną atmosferę.. Krótko mówiąc, każda lalka zaskakiwała mnie czymś innym. Zrobiłam trochę zdjęć, niektóre nie są nawet chyba takie złe!

Rzucam je hurtem , bo wybrałam ich naprawdę sporo..





Mori - jedna z lalek, które najbardziej podbiły moje serce. 







Kiedy zobaczyłam tę bluzę stwierdziłam, że muszę uszyc podobną mojemu Isulowi ;3

Najwięcej zdjęc zrobiłam Nanami, już przed meetem wiedziałam, że ta lalka jest niesamowita, a sobotnie spotkanie tylko mnie w tym utwierdziło. Nana miała fantastycznego wiga i świetnie się z nią pracowało!









Z Mei z kolei nie mogłam znaleźc wspólnego języka..



No i czas na Satori, czyli moją absolutną meetową faworytkę (chociaż na początku twierdziłam, że takowej nie mam). Satori była niesamowita.. Miec taką lalkę w domu - magia!
















Nigdy wcześniej nie widziałam tak oryginalnej lalki! :D

A teraz kilka dodatkowych zdjęc:


Linger i Mori zostały przyjaciółkami ;3


To buty Satori, były nieziemskie!



A Linger oczywiście musiała miec z nią jakieś zdjęcia..

I na koniec wspólne foto:


 Czekam na więcej takich meetów, dziękuję dziewczyny! :D

* * *

A tak btw - byłam wczoraj na koncercie. Jestem nim zachwycona, to był zdecydowanie najlepszy koncert, na jakim byłam (no dobra, nie było ich zbyt wiele XD). Myślę, że dzięki niemu udało mi się trochę bardziej poczuc wakacje. Co prawda nogi mi odpadały, ale muzyka i pogo sprawiły, że na chwilę mogłam zapomniec o różnych rzeczach i dac ponieśc się chwili. Nie mogę się już doczekac Woodstocku :D



A Wy - słuchacie Luxtorpedy?