Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dal jolie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dal jolie. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 lipca 2014

a stern and stubborn rock

Witajcie.

Będę dziś pisać krótko i zwięźle, tak sobie postanowiłam.

Wczoraj minęły dwa lata, odkąd przybyła do mnie Linger - moja pierwsza, wyjątkowa i wspaniała Panna, Podobno Wymarzona. Teraz wiem, że nie mogłam wymarzyć sobie lepszej lalki, uwielbiam ją i nie wyobrażam już sobie, że mogłabym ją sprzedać, a ona miałaby po prostu.. Zniknąć.

Razem z Izą i Zuzą zabrałyśmy ją na kilka urodzinowych zdjęć. Nazwałam te zdjęciami pajęczymi (przynajmniej niektóre), ponieważ strasznie zależało mi na tym, żeby pojawiła się na nich pajęczyna odkryta między kamieniami.





Te zdjęcia były robione z trochę dziwnej perspektywy i w sumie nie jestem pewna, "z której strony" najbardziej mi się podobają.



W sumie to wszystkie są podobne, ale coś w nich nawet mi się podoba, chyba to ta zabawna pajęczyna.

* * *

Te wakacje są dosyć dziwne i muszę przyznać, że mam co do nich mocno mieszane uczucia.

Zostawiam Was z uroczą piosenką.



czwartek, 3 lipca 2014

enjoy holidays!

Moje przeczucia się sprawdziły. Mało postów, choć dużo pomysłów. Troszkę smutne, ale czuję, że w ten sposób lepiej mi się funkcjonuje - zamiast niemożliwej do spełnienia ilości wpisów dodaję tylko tyle, ile naprawdę szczerze wychodzi spod mojej ręki, co w-jakiś-tam-sposób sobie cenię. Czerwiec był ciekawym miesiącem, opuściłam też na zawsze mury mojej szkoły i chyba nie jestem już z tego powodu smutna. Raczej nie.

Choć naprawdę mam w głowie masę pomysłów i projektów, gorzej bywa z ich realizacją. Wakacje mnie rozleniwiają, a obiecywałam sobie, że spędzę je aktywnie.. Tymczasem sierpień będzie pełen wyjazdów, dlatego powinnam je realizować już teraz. Hm. Hm.

Niesamowitą inspirację stanowi dla mnie przeglądanie flickrów, dlatego po solidnej dawce obejrzanych zdjęć, postanowiłam w końcu ruszyć tyłek i zabrać Linger na jakieś zdjęcia. W pewien sposób było dla mnie oczywiste, że wezmę ze sobą właśnie ją. Arya czeka na obitsu, wkrótce dostanie więcej ciuszków i myślę, że zacznę też szyć ubranka na obitsu 27 na sprzedaż :)

A teraz wreszcie zdjęcia, mamy na nich zieloną Linger, która ma zieloną sukienkę, zielone trampki i zieloną spinkę. To absolutna odmiana dla wszechobecnej różowości, w którą zazwyczaj jest przywdziewana, dlatego polecam nacieszyć oko. 












Na koniec chamska reklamam - zapraszam do mojego sklepiku, wrzuciłam jakieś nowe sukienki, wkrótce będzie ich więcej - pracuję nad tym! Mam nową maszynę, z którą pracuje się prze-cu-dow-nie.

Trzymajcie się i dobrze pożytkujcie wolny czas.. Ja powoli wracam z Westeros, ze świadomością, że przede mną prawie rok smutnej pustki.

sobota, 19 kwietnia 2014

don't let them wither

Słońce to coś, co zawsze działa na mnie bardzo pozytywnie. Pomimo paru obowiązków, nie byłam w stanie usiedzieć dziś w domu, a korzystając z pięknej pogody, postanowiłam zrobić Linger zdjęcia w nowym płaszczyku. Ostatecznie w całej sesji dość istotną rolę odegrały kwiaty, które niespodziewanie postanowiły wzbogacić moją (zazwyczaj nudną) działkę uroczymi kolorami.

Choć zdjęć zrobiłam dużo, powoli uczę się tego, aby przy każdym z nich zatrzymywać się na dłuższą chwilę i zastanawiać "czy na pewno jestem z niego zadowolona? czy wszystko mi tu pasuje?". Wówczas wiele z nich ląduje w koszu. Nie potrafię zrobić użytku z książki o fotografii, więc staram się po prostu jak najwięcej ćwiczyć. Sprzęt bajeczny też nie jest, ale cóż....




more-than-passion.blogspot.com



(Przy sesji pomagały niezawodne Is i Misia!)

A teraz mała reklama - jeśli komuś wpadł w oko płaszczyk Linger, mam taki jeszcze jeden na sprzedaż. 
Różni się od tym, że jest zapinany na rzep (który jest niewidoczny). Gdyby komuś bardzo zależało, mogłabym wykonać taki sam, ale zapinany na taką a'la haftkę (jak wyżej). Płaszczyk jest uszyty z delikatnej bawełny, ma z tyłu kaptur, który jest ozdobny i niestety nie mieści się na głowę lalki. Chciałabym za niego 14 zł +przesyłka.

 

Jutro Wielkanoc - nie wiem, czy obchodzicie te święta czy nie, jednak chciałabym życzyć Wam przynajmniej dużo odpoczynku i dobrego jedzenia! Ja kończę jutro mój post od słodyczy i nie mogę się już doczekać momentu, kiedy dorwę się do czekolady (tej nie jadłam właściwie od 69 dni!).

Po świętach są egzaminy, mam nadzieję, że będziecie trzymać za mnie kciuki - ja na pewno nie zapomnę o wszystkich trzecioklasistach!

Do zobaczenia! :3

poniedziałek, 31 marca 2014

light behind

Ostatnio dużo się u mnie dzieje, mam mało czasu na lalki, szycie, zdjęcia. Egzaminy zbliżają się wielkimi krokami, a ja odpycham ich wizję, wygrzewając sobie twarz w promieniach słońca i spędzając mnóstwo czasu na zewnątrz. Nareszcie jest ciepło, słonecznie, wiosennie! W takie dni mogłabym nie wracać do domu. Na szczęście po egzaminach szkoła stanie się już tylko formalnością.

W marcu nie miałam weny do lalek i miewałam dosyć ponure myśli na ich temat, ale chyba powoli wychodzę z tego - z pewnością nieprzyjaznego dla mnie samej - stanu, bo wczoraj zapragnęłam zrobić jakieś zdjęcia i zaczęłam szyć wiosenną sukienkę dla mojej Panny. Ostatnio mam też dużo pomysłów na ubrania dla siebie, ale zanim uszyję choćby niektóre z nich, zabiorę się za wypełnianie garderoby moich lalek i ciuszki do sklepiku. Na szczęście wiosna = nowa energia :)

A te zdjęcia potraktujcie po części jako znak, że żyję - niestety nie są zbyt specjalne :c


 
Niektóre zdjęcia celowo są prześwietlone - chciałam nadać im taki charakter, bo słońce było nieziemskie ^.^









 
Nigdy nie skupiałam się tak bardzo na lalkowych dłoniach, aż żałuję :3
Muszę umyć Linger łapki, bo przy okazji ostatniej sesji chyba się troszkę spaskudziły.

Niestety nadal mam wrażenie, że blogger robi coś z moim zdjęciami :( 

Trzymajcie się i udanego tygodnia! :) 

sobota, 1 marca 2014

when I was walking in a lonely way

Hej! Co tam u Was? Wypatrujecie wiosny? Ja strasznie! Uch, niech będzie wreszcie naprawdę ciepło, niech cały czas świeci słońce, niech dni będą dłuższe. Mam ostatnio bardzo zmienny humor, raz skrajnie dobry, raz skrajnie parszywy. Dwa tygodnie w szkole minęły szybko, ale to raczej dobrze! No i mogę się pochwalić, że jestem już o krok bliżej w kwestii podjęcia jakichś konkretnych decyzji co do mojej przyszłości. W ciągu tego tygodnia dużo na ten temat myślałam i.. Nieoczekiwanie przyniosło to jakieś efekty. Myślę też o wakacjach i mam już ciche plany, które cudownie byłoby zrealizować. 

Z zamiarem zrobienia zdjęć nosiłam się już od paru dni. Właściwie wczoraj chciałam po powrocie do szkoły wrzucić Linger i aparat do plecaka, a potem ruszyć w teren, ale pogoda mnie zniechęciła. Dzisiaj razem z Izą zrobiłyśmy sesję w miejscu, do którego trafiłyśmy z moją Panną już po raz trzeci. Kiedy robiłam zdjęcia wydawało mi się, że są w porządku, na wyświetlaczu aparata też nie prezentowały się tak fatalnie - tymczasem teraz się krzywię, patrząc na nie. Jestem niezadowolona, coś mi nie pasuje, dostrzegam złe światło, pozycje mi się nie podobają.. Ogólnie - z wielu zdjęć ciężko mi wybrać takie, które naprawdę do mnie przemawiają. Ale wstawię je choćby po to, żebyście Wy się na ich temat wypowiedzieli. W tym roku zdecydowanie chcę popracować nad zdjęciami!








 

Przebiśniegi ^^






Chciałabym dodawać więcej postów, ale niekiedy nie mam ochoty na zdjęcia, na szycie, na nic związanego z lalkami. Ostatnio postanowiłam, że w weekendy będę więcej wychodzić z domu, czytać i oglądać filmy. I rysować, bo strasznie to zaniedbałam! O tak - chcę już chwycić mój szkicownik i wyjść gdzieś na zewnątrz. 

Niedawno wrzuciłam też kilka rzeczy do sklepiku, część już zniknęła, ale został jeszcze jeden komplecik i sweterek - gdyby ktoś był zainteresowany, zachęcam. Chcę też zrealizować jeden większy projekt związany ze sprzedażą ciuszków, ale to za jakiś czas. A może macie jakieś konkretne sugestie dotyczące tego, co chcielibyście zobaczyć w moim malutkim sklepiku?

Życzę udanej resztki weekendu, udanego tygodnia i.. Do napisania! ^^

niedziela, 26 stycznia 2014

it's too cold for my camera

Hello!

No cóż, mamy zimę w pełni! Na dworze jest tak zimno, że po przebywaniu poza domem przez niecałe pół godziny prawie odpadły mi palce. Wybrałyśmy się dziś z moją Przyjaciółką w pewne miejsce z zamiarem zrobienia kilku zimowych zdjęć Linger, ale nasze plany zostały pokrzyżowane przez.. Mój aparat. Właściwie to i on, i akumulatory odmówiły posłuszeństwa, choć przezornie wzięłam aż trzy zestawy - widocznie w temperaturze kilkunastu stopni poniżej zera elektronika wariuje. W rezultacie udało mi się cyknąć tylko kilka zdjęć.. 





(Cudowną czapkę i szal mamy z wymianki z Marliną, której bardzo dziękujemy ^_^)

Ale zimowe zdjęcia mam zamiar powtórzyć, i to jak najszybciej, póki jeszcze jest śnieg! Z jednej strony kocham zimę, uwielbiam wszechobecną biel i widok wielkich płatków śniegu spadających na ziemię, z drugiej - każde wyjście na zewnątrz wiąże się z tym, że po 5 minutach jest mi tak zimno, iż ledwo się poruszam..

W formie małego bonusu dorzucam zdjęcia macarons, które robiłyśmy w piątek z Is z okazji moich urodzin. Od dawna (głównie ze względu na Blair zajadającą się nimi) ciekawiło nas, jak owe słodkości smakują - w grudniu udało się nam je nabyć w Berlinie, ale dosyć długo zwlekałyśmy z konsumpcją i.. Biedne macarons spleśniały XD Choć brzmi to tragicznie, uznałam, że to znak, iż musimy zrobić je same. Choć nie wszystko wyszło tak jak miało, a następnego dnia nasz improwizacyjny krem "rozmoczył" ciasto, mogę śmiało powiedzieć, że od teraz jestem oficjalną fanką macarons. Macie okazję się pośmiać, oto pamiątkowe zdjęcia:

 

 

I na koniec mała informacja - założyłam flickra. Irytuje mnie jakość zdjęć wrzucanych tutaj, ale jednocześnie nie potrafiłabym przestać prowadzić bloga, bo kocham pisać. Będę tam wrzucała te zdjęcia, co tutaj - ewentualnie też te pojedyncze, z których nie da się złożyć całej notki - ale z pewnością będzie je można obejrzeć w innej jakości. Myślę, że od czasu do czasu pojawią się tam też takie "nielalkowe". Jeśli ktoś będzie zainteresowany - zapraszam!


Mam jeszcze trochę rzeczy do zrobienia, dlatego szybciutko stąd uciekam, a Wam życzę miłego tygodnia - dla mnie będzie to ostatni tydzień w szkole przed feriami. Do napisania ^^

czwartek, 31 października 2013

a day spent with a friend

Witajcie!

Uff, nareszcie rozpoczął się weekend! W dodatku trzydniowy. Ten tydzień był dosyć luźny, miałam okazję świetnie spędzić czas i jestem w bardzo dobrym humorze, ale poza tym mam trochę planów na najbliższe dni i liczę na to, że uda mi się je zrealizować. Mam w sobie mnóstwo zapału, co - jak na mnie - jest dosyć nietypowe jak na tę porę roku.

W tym tygodniu razem z Zuzą miałyśmy okazję zrobić wspólne zdjęcia Linger i Victorii i to właśnie z nimi dzisiaj do Was przychodzę. Zdjęcia (mam nadzieję) pachną jeszcze piękną polską jesienią i wspaniałymi kolorami. Mimo to czuję, że robi się już coraz chłodniej i pewnie niedługo trzeba będzie wydobyć z szafy zimowy płaszcz, szal i rękawiczki.... Tymczasem na tych zdjęciach widać też lepiej sukienkę Linger, którą wytworzyłam w weekend.









Według mnie dziewczyny od razu się polubiły i zostały przyjaciółkami, choć jest między nimi widoczny kontrast ;)

 A w formie niewielkiego bonusu zdjęcia Linger w rozkosznej czapie Victorii (było trochę ciemno, ale musiałam mieć jej zdjęcie w tym cudzie!):




Dziś Halloween, więc wieczór zapowiada się dosyć ciekawie. Nie mam jakichś szerokich planów, ale razem z przyjaciółkami wybieramy się na cmentarz. Jutro jest Wszystkich Świętych, a to jedno z moich ulubionych świąt - i choć już teraz wiem, że w tym roku będzie ono inne niż zazwyczaj, i tak się na nie cieszę.
Liczę też na to, że uda mi się co nieco wytworzyć przez te trzy dni, a z efektami przyjdę do Was później.

Udanego weekendu! c: