sobota, 21 lipca 2012

welcome in your new home

Witajcie ponownie ;D Panna jest taka cudowna, że nie mogę od niej oczu oderwać i w głowie mi się nie mieści, że jest moja :D Uszyłam jej już kilka ciuszków, ale dziś chciałam Wam pokazać krótką historyjkę, jak nowo przybyła poznała paskudy :p Obyło się bez większych ekscesów. Pogoda znowu do niczego, zero światła, wszystko rozjaśniałam w picasie i efekt nie jest powalający -,-

Mimo to chęć obfocenia Wymarzonej ze wszystkich stron przeważa nad wstydem związanym z pokazywaniem Wam kijowych fotek :p Przepraszam!



Wymarzona: Och, zostaliśmy tu sami, w jakimś nowym miejscu...


W: HALOOOO!!! Czy jest tu kto?!!!

Tymczasem całkiem niedaleko...


Julia: Psssst! To chyba ona. Ugh, już tu jest. Przybyła. Ta nowa, "genialna i wspaniała panna" za chwilę zacznie zatruwać nam życie.
Chelsea: proszę cię, nie przesadzaj...


Ch: Dalej, zróbmy to razem. Musimy ją poznać, nie sądzisz?
J: No, niech ci będzie...


W: Ech, nikogo tu nie ma... Zostałam sama... I co teraz będzie?...


Ch: Hej!
W (wystraszonym tonem): Ojej!... Ależ mnie przestraszyłaś. Kto ty?...

(pees - i tu małe porównanie wielkości głów majsinki i dala ;D)

I... uwaga...


Ch: Witaj w domu. Jestem Chelsea. A ta trochę rozkojarzona to Julietta.
W: W domu?...
Ch: Od dzisiaj będziesz z nami mieszkać.
W: Och... A więc nie znalazłam się tu przypadkowo!

Gdzieś na stronie...


J (złośliwym tonem): Czy ty widzisz, jaki ona ma wielki łeb?! hahahaha...


W: No to... Witajcie. Ja jestem Linger.

To imię wybrałam nieprzypadkowo. Pewnie niektórych z Was zdziwi taki wybór, ale "Linger" to tytuł jednej z wielu moich ulubionych piosenek mojego ukochanego, absolutnie genialnego, fantastycznego, wspaniałego, cudownego zespołu The Cranberries. Co więcej, "Linger" otwiera moją ulubioną płytę tego zespoły, The Very Best. Co więcej - to imię wybrała dla Wymarzonej moja przyjaciółka ;)

* * *


Yay, ona jest cudowna ^^

Już wkrótce Linger wystąpi w nowych ciuchach. Do zobaczenia :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz