W środę naprawdę się zdziwiłam. Powodem mojego zdumienia było... słońce. Słońce, które w końcu wyjrzało zza chmur. Bez zastanowienia chwyciłam aparat i zabrałam Juliettę na sesję z parapetem i oknem w tle xD Dzięki temu powstało kilka "spontanicznych" i robionych na szybko fotek, które przedstawiam poniżej ;)
(Nie mam pojęcia, czym jest ten pyłek...)
BONUS:
Lśniące kłaczory :P
A jednak to możliwe, żeby wyszło słońce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz