sobota, 18 sierpnia 2012

greetings from croatia part 2

Witajcie ;D Wybaczcie, że zdjęcia z Chorwacji dodaję dopiero teraz, ale w tym tygodniu miałam jeszcze kilkudniowy wyjazd, a poza tym po prawie dwutygodniowej nieobecności musiałam załatwić trochę spraw :) Teraz jest już w miarę spokojnie, mam więc czas dla Linger ;D Oczywiście w głowie pomysłów sto na ciuszki - ostatnio jednak realizowałam zupełnie inny projekt, tzn. - szyłam spódnicę... dla siebie! Na początku nie byłam pewna, czy to dobry pomysł - w sumie moje doświadczenie z maszyną opiera się na ciuszkach dla lalek... Mimo to, odważyłam się machnąć tę spódnicę, która została uszyta z... Prześcieradła! Przed szyciem zrobiłam tie-dye. Od maszyny odchodziłam o wpół do czwartej nad ranem, wzięło mnie w nocy ;D Może nie jestem w pełni zadowolona, ale jakoś sama doszłam do tego, jak wszyć zamek kryty i przynajmniej w miarę dobrze dobrałam ilość materiały ;) Na pewno będę realizować więcej takich projektów, szycie dla siebie to też świetna sprawa!

A teraz nie zamęczam Was już ogłoszeniami parafialnymi i pokazuję zdjęcia :3




Część zdjęć została zrobiona w naszym ogrodzie, tam pstrykało mi się fotki naprawdę fantastycznie. Wiecie, żadnych ciekawskich spojrzeń czy głupkowatych komentarzy, nikogo się nie zna, pełna swoboda... Tego brakuje mi, kiedy robię zdjęcia Linger w Polsce. W moim miasteczku naprawdę trudno znaleźć ustronne miejsce, gdzie możnaby spokojnie zrobić sesję. Może i nie trzeba się wstydzić ludzi, ale jednak... Mnie wciąż trudno przełamać opory i wyjść z Linger na sesję do miejsca, gdzie na pewno kogoś spotkam.



Ach... Czy wiecie, co to za owoce? :D Uwielbiam je. To była prawdziwa frajda, w drodze na plażę czy na spacerze zrywać je prosto z drzewa. Są niesamowicie smaczne! W ogóle wokół nas rosło mnóstwo drzewek z oliwkami, mandarynkami, granatami... Szalenie podoba mi się roślinność klimatu śródziemnomorskiego.
Przywieźliśmy do Polski mnóstwo owoców prezentowanych na zdjęciach powyżej i poniżej, i - uwierzcie mi - tutaj nie miałam już na nie takiej ochoty... Co innego było zrywać je prosto z drzewa. A tutaj nikt nie chciał ich jeść, mimo że przywieźliśmy kilka siatek :p




Linger: Ale co to jest?! No powiedz, powiedz mi!
Ja: <troll_face>


To chyba moje ulubione zdjęcie z całej sesji :D

* * *

Zostało mi jeszcze trochę fotek, musiałam je podzielić. Wszystko pokażę ;)
Jestem absolutnie zakochana w Linger i mam ochotę uszyć jej jeszcze tony ciuszków ^^ Szukam też miejsca na ładną, porządną sesję, a także rekwizytów do sejsi absolutnie nietypowej. Na szczęście zostało jeszcze trochę wakacji, więc mam czas na kombinacje :D

Do zobaczenia wkrótce :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz