niedziela, 13 maja 2012

T-shirt or sweater?...

Wszystkie blogerki szaleją z postami w maju, a ja?... Wymiękam :D

Taka prawda, że ładna pogoda (nie mówię tu oczywiście o dzisiejszej, ale w czwartek i piątek było bajecznie) równa się u mnie dwa razy więcej wyjść z domu. Równa się dwa razy mniej czasu na pozostałe rzeczy, m. in. zajmowanie się moimi pannami. Mam do opublikowania pewną historyjkę, do której zdjęcia zrobiłam już tydzień temu, ale dziś nie mam czasu, by ją opracować :| W ogóle nie powinno mnie tu być - powinnam robić szkice, które muszę dostarczyć na jutro... Powinnam, powinnam, powinnam... A jednak cały czas ciągnie mnie do paskud, do innych blogów, do czytania...

Jakoś już tak jest, że w maju zbiera się tych różnych rzeczy, m. in. także konkursów. Czerwiec jest już lajtowy, ale w maju trzeba się jeszcze trochę postarać. Wspominając zeszłoroczny maj, zgrzytam zębami. Byłam tak obładowana konkursami i innymi pierdółkami, że praktycznie połowę maja miałam zajętą (w tym prawie wszystkie weekendy), a czasu na pasje czy spotkania ze znajomymi naprawdę niewiele. W tym roku jest znacznie lepiej, ale i tak znalazły się rzeczy, które muszę zrobić, czy też dwa konkursy, na które chcę się trochę pouczyć. Z bólem serca muszę zatem poświęcać mniej czasu na przyjemności, a więcej myśleć o tych niechlubnych rzeczach, które psują mi humor...

Jakoś tak już jest, że w maju zbiera się tych różnych rzeczy, ale potem przychodzi czerwiec i powinno być lepiej. Na szczęście we wtorek mija nam połowa maja, więc nie jest tak źle ;) A wczoraj, choć powinnam robić szkice czy też przeglądać atlas z roślinami, usiadłam do maszyny z zamiarem uszycia T-shirta, a wyszło takie coś... Coś, co nazwałam wdzięcznie "T-shirto-sweterek", bo ściągacze nadały temu trochę sweterkowy charakter. Muszę przyznać, że wcześniej nie szyłam ciuchów z takimi jakby "nadrukami" czy też "naszywkami" (choć naszywki kojarzą mi się bardziej z naszywką typu Nirvana na mojej wojskowej torbie, niż kawałkiem materiału naszytym na T-shirto-sweterek dla lalki), ale teraz bardzo mi się to spodobało. I chyba będzie takich ciuchów więcej, jak się znajdzie czas i "nadruki" czy też "naszywki" :D

Zastanawiałam się też, czy nie zrobić jakiegoś tutorialu, czyli uchylić rąbka tajemnicy, jak uszyć jakiś ciuszek. Nie wiem, czy mój sposób przypadłby Wam do gustu, czy w ogóle jest on przystępny, czy ja wielu rzeczy nie utrudniam, nie mieszam itd., ale mogłabym coś pokazać, jeśli tylko znaleźliby się chętnie. Bo może wszyscy już wiedzą jak szyć sukienki czy takie T-shirto-sweterki i taki tutorial nikomu nie byłby potrzebny :P Ja mogę coś wykombinować, tylko napiszcie na co byście chcieli - wówczas się zastanowię i zobaczymy ;)

I koniec mojego gadania :P Idę kończyć dziewiąty szkic i wrzucam jedną fotkę T-shirto-sweterka - miało być więcej, ale baterie mi padły i tyle.


Jak będzie z kolejnymi notkami - nie wiem. Na pewno zamierzam opublikować krótką historyjkę obfocioną tydzień temu. Mam też w planie więcej takich T-shirto-sweterków (może tym razem bardziej w charakterze samych T-shirtów, bo w końcu zbliża nam się lato, a panny cały czas nie będą w sukienkach latać, choć w sumie sama tak robię :D, ale...). Nie wiem tylko, kiedy znajdę czas. Liczę też że uda się machnąć jakąś porządniejszą sesję albo długaśną historyjkę, ale jeśli o historyjkę chodzi to musiałabym mieć jakiś przystępny pomysł :]

Myślę też o tym tutorialu, ale to już od Was zależy :P

Do zobaczenia :)

1 komentarz:

  1. O ja byłabym bardzo chętna na taki tutorial. :D Dopiero sama zaczynam tak na poważnie wchodzić w szyciowe tematy i szyć, więc.. Mnie się to podoba. :D A jaki tutorial? Może bluzy? :P

    OdpowiedzUsuń