piątek, 26 października 2012

eating






\\\









Cześć wszystkim.Wiem, że dawno mnie tu nie było, ale to wszystko przez masę problemów technicznych; w dodatku od prawie miesiąca nie mam w domu dostępu do Internetu, co bynajmniej nie wynika z jego braku, lecz z braku... Przeglądarki. Nie będę się nad tym roztkliwiać, bo to wszystko bardzo skomplikowane i dość nieprzyjemne, ale ważne, że znalazłam sposób na opublikowanie chociaż jednej notki (mam nadzieję, że się uda). Poza tym - już niedługo będę miała możliwość publikowania notek z mojego komputera, i wtedy jakiekolwiek problemy powinny zostać zażegnane
Jeśli chodzi o ostatnie tygodnie - napadła mnie wena. Napadła mnie okropna wena, cały czas mogłabym szyć, szyć, szyć. Linger jest strasznie rozpieszczana, ma już masę zimowych ciuszków, a nawet... Zimowe buty :D Ja też pokusiłam się o śniegowce z Pepco. Oszczędność życia, ale o glany też się kiedyś pokuszę. Efekty ostatnich tygodni pokażę w kolejnych notkach, wgl marzy mi się też jakaś plenerowa sesja, bo mam dość sesji na tle maszyny do pisania, biurka czy balkonowej ściany. Koniec ogłoszeń, czas na zdjęcia! Sesja leży zaległa od paru tygodni, trochę cukru, trochę moich modelinowych prac, bo - jak wiecie - to kolejna moja pasja. ;)










3 komentarze:

  1. mmmmm pycha
    czekam na woje efekty szycia
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lizaczek podoba mi się najbardziej. :D No i również nie mogę się doczekać aż pokażesz efekty szycia.

    OdpowiedzUsuń
  3. ten lód wygląda jak prawdziwy. omnomnomnom.

    OdpowiedzUsuń