sobota, 30 listopada 2013

my green-eyed boy

Hej!

Tego zimnego dnia wpadam tu tylko na chwilę. Na weekend zaplanowałam sobie mnóstwo rzeczy, ale już teraz obawiam się, że nie zdążę ich zrealizować :c Tak czy siak, napomykałam coś ostatniego, że od początku listopada pracuję nad ubraniami dla Harry'ego - nie powstała ich jakaś oszałamiająca ilość a kilka wymaga jeszcze dopracowania, niektóre nie zostały nadal zszyte, ale mam przynajmniej kilka zdjęć z małą zapowiedzią ;) Ostatni tydzień był bardzo pracowity, ale ze strachem myślę raczej o dniach, które czekają mnie od kolejnego (jeszcze nie tego) poniedziałku. Próbne egzaminy to jeszcze nic, ale etap rejonowy konkursu z angielskiego.. Czasami mam wrażenie, że mam naprawdę chorą ambicję w kwestii tego konkursu, ale teraz nie zrezygnuję z nauki na niego. Idiomy i powiedzonka to jednak pikuś przy historii Wielkiej Brytanii, strasznie nie chce mi się tego uczyć :c

Jednak w nielicznych wolnych chwilach staram się szyć to i owo, chociaż perspektywa jakiejkolwiek porządnej sesji moich Podopiecznych wydaje mi się ostatnio niemożliwa. Codziennie kiedy wracam ze szkoły jest już ciemno i ponuro, więc wtedy nie ma szans na zdjęcia, a w weekendy i tak nie odpoczywam >.< W ogóle odpoczywam chyba tylko wtedy, kiedy śpię.. A śpię i tak niewiele.

Chciałabym jeszcze ogłosić, że w ramach oderwania od nauki na konkurs i innych czynności codziennych, które niekoniecznie należą do przyjemnych, zbieram zamówienia na świąteczne outfity dla lalek. Co to znaczy? Jeśli masz zamiar sprawić swojej Pannie (warto pamiętać, że szyję dla Dali na obitsu) jakieś ciuszki, przed Gwiazdką możesz je u mnie zamówić taniej niż zwykle. Przyjmuję zamówienia na różne rodzaje ciuszków - sukienki, bluzy, spódniczki, rajstopki, sweterki.. Jeśli masz własny pomysł, możesz z nim wyjść! Zainteresowanych proszę o kontakt na mojego maila (panna_laura@spoko.pl). Zamówienia zbieram przez najbliższe dwa tygodnie, żeby ciuszki zdążyły dojść przed Gwiazdką ;)

Jedyne, co rysuje mi się pozytywnie w perspektywie najbliższych tygodni, to piątkowy wyjazd do Berlina (jeżdżę tam co roku przed świętami ze szkołą i choć praktycznie co roku ta wycieczka wygląda tak samo, klimat świąt jest dla mnie bezcenny i nie potrafię sobie odmówić tej przyjemności) i oczywiście.. Święta! Z jednej strony nie mogę się ich doczekać, z drugiej - mam nadzieję że najbliższe dni nie miną jak z bicza trzasnął, bo przygotowuję prezenty dla 21 osób i do tego też będę potrzebowała trochę czasu ;) Chyba przestanę w ogóle sypiać.. 

Ogólnie rzecz biorąc pokładam nadzieję w tym, że po tych ciężkich tygodniach uda mi się odpocząć jakoś w święta :D A teraz kończę moje narzekanie i zapraszam na te kilka zdjęć, które są i tak tylko zapowiedzią.






Tej szarej bluzie poświęciłam mnóstwo czasu, a i tak nie wyszła do końca tak jak chciałam. Jednak szycie dla chłopaka to coś zupełnie innego - myślę, że muszę się jeszcze wieeeele nauczyć ;)


 Ja wiem, że moje zdjęcia nigdy nie były dobre, ale to, co blogger ostatnio robi z jakością.... -.-
Wybaczcie, ale na moim komputerze te zdjęcia wyglądają lepiej niż tutaj.

Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły na to, co mogłabym uszyć Harry'emu - czekam na sugestie ;D

Nie wiem, kiedy ponownie się odezwę, jednak nadal przeglądam Wasze blogi, staram się komentować..
Trzymajcie się i pamiętajcie - już jutro zaczyna się grudzień, a

*dreams come true in December*


sobota, 23 listopada 2013

what I do in november

Cześć!

Szczerze mówiąc jestem w szoku, że od ostatniego wpisu minęło tyle czasu! Listopad jest dla mnie dosyć intensywnym i zaskakującym miesiącem, ale jakoś się w nim odnajduję. W czwartek słuchałam sobie kilku świątecznych piosenek (moja ulubiona to chyba "All I want for Christmas is You"). W czwartek w ogóle zostałam w domu, bo miałam niewiele lekcji na które nie warto było iść, więc zrobiłam sobie taki chilloutowy dzień - czasami taki dzień baaaardzo się przydaje ;)

Nie chcę Was jednak szczególnie zanudzać, dlatego od razu przejdę do sedna sprawy. Otóż kiedyś (chyba jeszcze pod koniec wakacji) wspominałam Wam o tym, że zajmuję się różnymi formami rękodzieła, między innymi - lepieniem z modeliny. Nie robię tego szczególnie często, ale jako że muszę zebrać trochę kasy przed świętami na prezenty, postanowiłam przygotować małą porcję biżuterii, którą chciałabym sprzedać. Według mnie taka biżuteria może być idealnym prezentem dla przyjaciółki, siostry czy mamy na Gwiazdkę, a staram się ją sprzedawać po przystępnych cenach ^^ A jeśli nie chcecie nic kupić, zachęcam choćby do obejrzenia :D

Oto kilka zdjęć prezentujących moje ostatnie prace:











 Moje prace sprzedaję na allegro, dlatego zapraszam wszystkich zainteresowanych właśnie tam.
Mogę też wykonać wybrane wzory na zamówienie, to tylko część wyrobów, które wykonuję ;)
A jeśli chcesz kupić produkty bezpośrednio ode mnie, wystarczy wysłać maila na adres panna_laura@spoko.pl
A tu link do moich akcji na allegro:


Będę systematycznie dodawać różne wyroby z modeliny Fimo, na razie jest tam tylko kilka pierdółek ;)  

To koniec tej reklamy. Jeśli nurtuje Was

co u moich lalek?

to niestety nie mam dla Was żadnych zdjęć, brakuje mi trochę pomysłów na miejsca, w których mogłabym robić zdjęcia (ach, moje miasteczko jest takie małe..), czy też kilku rekwizytów do zaplanowanych od dawna sesji. Nie znaczy to jednak, że Linger i Harry są absolutnie zaniedbywani. Wręcz przeciwnie, przez ostatnie kilka tygodni powstało trochę ciuchów - zwłaszcza, że intensywnie pracuję nad garderobą mojego chłopca, który bardzo cierpi na brak ciuchów. Efekty postaram się pokazać Wam jak najszybciej - naprawdę muszę się zmobilizować do jakichś zdjęć!

A jeśli któraś z Waszych Panien marznie w tym chłodnym miesiącu, zachęcam do kupna cieplutkiego, pastelowego sweterka, idealnego na obitsu 23. 

Jedyne 13 zł z wliczoną już przesyłką poleconą priorytetową - jeśli chcecie inną, cena będzie niższa :D



Btw - ostatnio rozmyślam trochę nad jakąś zmianą u Linger. Co sądzicie o zmianie jej wiga na taki w kolorze kasztanowym, czekoladowym i np. z boczną grzywką?
A co sądzicie o zmianie jej chipów na ciemnozielone lub szmaragdowe?
Wasze opinie będą bardzo mile widziane! :3

 Zostawiam Was jeszcze z widokiem fragmentu mojego biurka, które jest zawalone - czy też "zarośnięte", jak to mówi moja mama - książkami (to też wymówka, dlaczego nie mogę się zmoblizować do zdjęć..). Poza tym to niekształtne, brzydkie brązowe pudełko jest ostatnio moim nieodłącznym kompanem. Odkryłam magię fiszek i nieustannie wrzucam do tego pudełka karteczki z nowymi słówkami, bo już 13 grudnia czeka mnie etap rejonowy z angielskiego D:


Na koniec polecam puścić sobie tę cudowną piosenkę, która jest Wam pewnie dobrze znana. Mnie bardzo poprawia humor i zdecydowanie nastraja świątecznie ^^

 

Kolejnego posta oczekujcie już niedługo! 
Udanej niedzieli :3