sobota, 30 marca 2013

happy easter everyone

Jak pewnie zauważyliście, już właściwie mamy święta wielkanocne; przynajmniej ja świętuję już po porannej święconce. Koniec postu, teraz czas na przyjemności i obżeranie się smakołykami :D
Jeśli chodzi o pogodę, to pocieszam się tym, że nie tylko ja jestem nią mocno zdołowana.

A teraz zapraszam na krótką historyjkę tematyczną ;)



L: Brak koncepcji..


L: ..nie mam pojęcia, co napisac, no!


L: Potrzeba mi jakiegoś niebanalnego pomysłu, wyjątkowego hasła, czegoś jedynego w swoim rodzaju..


L: .. no dalej, niech coś mi przyjdzie do głowy! Ajdijo! Przybywaj!


L (zapaliła się jej żaróweczka): ..Mam!


L: Te kredki do niczego mi się nie przydadzą..


L: .. zostawię tylko swoje ulubione kolory.

(chwilę później:

L: Tam-da-da-dam!


L: A tak na marginesie..


L: Bo to najlepszy aspekt tych świąt! 
Ja: Zgadzam się :D Chociaż w kwestii niebanalności Twojego pomysłu bym polemizowała..

* * *




Wszystkiego dobrego, Kochani :)

Życzę Wam, żebyście spędzili ten czas z rodziną, odpoczęli, naładowali akumulatory.... Może niektórym przyjdą do głowy nowe pomysły związane z lalkami.

Żeby mazurek był wyjątkowo smaczny (chociaż na pewno nie przebije tego mojej Mamy, co to, to nie :D) i żeby Zajączek do Was też przykicał.

WESOŁEGO ALLELUJA!

poniedziałek, 25 marca 2013

strawberries in march

Dzisiaj krótko, chciałam się tylko pochwalic truskawkową koszulką, którą uszyłam wczoraj. Spodobała mi się Linger w wydaniu truskawkowym i mam w związku z tym pewien pomysł.. Ale najpierw musi byc ciepło :D

Generalnie niektórzy wiedzą, że nienawidzę szyc koszulek i stworzenie chociaż jednej to dla mnie wielka męka. W związku z tym Panna cierpi na tychże brak, a ja po raz kolejny zadaję sobie pytanie: co robię nie tak?

Jeśli ktoś miałby dla mnie jakąś radą w kwestii szycia koszulek, chętnie posłucham ;)



sobota, 23 marca 2013

skirts for sale / otwieram sklepik!

W końcu spędziłam przy maszynie więcej niż krótką chwilę!

I co najlepsze - to jeszcze nie koniec szycia na ten weekend! Głowa wprost pęka mi od pomysłów, Linger uśmiecha się pod nosem widząc nowe ciuszki, a ja wreszcie otwieram sklepik i mam 5 spódnic do sprzedania na początek.

Od razu zastrzegam, że do ideału mi daleko, nie szyję nie wiadomo jak i powinnam się jeszcze wiele nauczyc, ale.. Wydaje mi się, że
 z moimi umiejętnościami nie jest tak tragicznie ;)

Spódnice pasują na Dala na stockowym ciałku, nie wiem jak duża jest różnica między stockowym ciałkiem a obitsu jeśli chodzi o wymiary, ale tutaj pasek jest taki "na styk".

(jeśli ktoś chce mnie oświecic w kwestii tych różnic wymiarowych, będę wdzięczna)

* * *
 Do każdej spódnicy należy doliczyc przesyłkę:

 Przesyłka polecona ekonomiczna - 5 zł
Przesyłka polecona priorytetowa - 6 zł

Wliczony jest koszt koperty

 * * *

KONTAKT W SPRAWIE KUPNA, PYTANIA, SUGESTIE  - panna_laura@spoko.pl


Spódnica Tęczowa - 7 zł




Spódnica z akcentem Zielonym - 7 zł



Tak wygląda z daleka:


Spódnica Kraciasta (szerszy pasek) - 7 zł




Gwiezdna Spódnica - 7 zł




Spódnica Groszkowa - 7 zł


Niestety te zdjęcia wyszły ciemne, ale spódnica jest biała.



* * *

Ciuchów będzie o wiele więcej ;)

czwartek, 21 marca 2013

little hannibal

Tak, tak, dzisiaj pierwszy dzień wiosny. Tego w ogóle nie odczułam, ale przynajmniej poświętowałam dzień wagarowicza, odpuszczając sobie ostatnie trzy lekcje i spędzając je z moimi przyjaciółkami ^^

Nie chciałam robic zdjęc, ale aparat był pod ręką i ok. 16 coś mnie do niego przyciągnęło, wię.. Łapcie kilka zdjęc Linger w bluzie, którą uszyłam jakiś czas temu. Jestem z niej zadowolona pod kątem kaptura, który wchodzi na jej głowę, ale.. Wchodzi aż za bardzo xD Wolałabym, żeby był mniejszy. No ale i tak nie jest źle, chociaż bluza wymaga dopracowania ;)

W ten weekend mam trochę planów związanych z szyciem i jakimiś porządniejszymi zdjęciami, zobaczymy, co z tego wyjdzie.

A 'Hannibal..' to wczorajszy dodatek do zakupów w empiku :D



Jedno zdjęcie byłoby znośne gdyby nie brak światła.
No ale jest ciemne jak nie powiem co więc go Wam nie pokażę.

Do jutra / soboty / niedzieli :3

(tak, mam wenę ^^)

niedziela, 17 marca 2013

return to the childhood

Tak, zaniedbuję bloga. Wiem o tym doskonale. Nie tyle nie mam czasu, co jestem dobita przez pogodę. Niby jest słońce, ale jest zimno, w dodatku wszystko zaczęło się topić - i choć patrzę z nadzieją na ten topniejący śnieg, po obejrzeniu prognozy pogody jestem jeszcze bardziej załamana. Tak, pomarudziłam sobie trochę. Tyle że jest 17 marca i powinno być już ładniej, no!

Mam kilka zdjęć, ale Linger uparcie nie chciała współpracować. Wczoraj ogarnęłam się na tyle, żeby usiąść do maszyny - stworzyłam dwie spódniczki i podkolanówki-getry-coś-na-ten-kształt. Szału nie ma, ale jest jakaś większa chęć z mojej strony, żeby do maszyny wrócić. Mam też pomysł na sesję plenerową, ale akurat kiedy się pojawił, musiało zrobić się tak paskudnie.




Ja: Nie lubisz Papy Smerfa?
L: Weź mi w ogóle tego niebieskiego starucha i jego bandę..


L: Odchrzań się dzisiaj ode mnie. Nie mam humoru. Ubrałaś mnie jak małą dziewczynkę i oczekujesz,
że będę się w tym dobrze czuć i ci spokojnie pozować?


L: Nie, mam tego dość. ODEJDŹ Z TYM APARATEM!



L: Wiesz dlaczego jestem taka wściekła?
Obraziłaś mnie, dziewczynko. Ja nie jestem już małym berbeciem, który bawi się zabawkami.
JA NIE WRACAM MYŚLAMI DO DZIECIŃSTWA
ŻADNYCH TAKICH SESJI, CZAISZ?!


I tyle po moim pomyśle.
Jakoś tak wczoraj mnie naszło, kiedy przymierzałam jej tę nową spódniczkę, no i..
Ale widać Linger nie jest do tego stworzona. Bywa.

Tu macie wczorajszą spódnicę, jestem z niej nawet zadowolona, o dziwo niczego nie pomyliłam po dość długiej przerwie od szycia:



^^

piątek, 8 marca 2013

meet po poznańsku

Wpis o poznańskim - zwanym także króliczym - meecie dodaję jako ostatnia, bo jak zwykle nie miałam wcześniej czasu, byłam zabiegana, zajęta i w ogóle. Teraz też powinnam robić coś zupełnie innego, no ale notka o meecie jest niemalże obowiązkowa - choćby dlatego, że był to mój pierwszy meet!

Nie miałam żadnego problemu w nawiązaniu kontaktu z dziewczynami, uważam, że dogadywałyśmy się świetnie :) Według mnie naprawdę wspaniałe było to, że od razu zaczęłyśmy zachowywać się tak, jakbyśmy znały i spotykały się od wieków, nie było żadnego skrępowania, milczenia, dystansu. Usiadłyśmy sobie w pozornie ustronnym miejscu, ale i tak mnóstwo osób widziało w nas chyba jakieś niezwykłe zjawisko i niecodzienną atrakcję - ludzie rzucali dziwne spojrzenia, szeptali do siebie, ktoś nawet zrobił nam zdjęcie. Przyznam, że zupełnie mnie to nie obchodziło; po raz pierwszy czułam się zupełnie swobodnie z lalkami wśród ludzi. Zazwyczaj, kiedy już wyjdę w plener (co zdarza się raz na ruski rok), nerwowo oglądam się dookoła, czy czasem nikt nie czyha na mnie zza krzaków. Teraz wszystkich ludzi miałam w nosie.

Snowflake i Magu są naprawdę pozytywnymi dziewczynami, z którymi naprawdę świetnie się rozmawia :D Magu przywiozła ze sobą urocze ciuszki, których jej zazdroszczę - były naprawdę niesamowite i nie tylko ja, ale również Linger, patrzyłyśmy na nie z utęsknieniem i apetytem w oczach :D Kremufka to osoba, która swym zachowaniem momentalnie potrafi poprawić człowiekowi humor. Tak jak niektórzy już wspomnieli - ja również z nimi się zgodzę, że jest niezwykle energiczna. O Ariani nie słyszałam wiele przed meetem, ale cieszę się, że dzięki naszemu spotkaniu mogłam ją poznać i na dobre zacząć odwiedzać jej bloga ;) Generalnie w tym składzie było genialnie i liczę, że uda nam się spotkać jeszcze raz. Atmosfera była niepowtarzalna, po prostu!

Jeśli chodzi o zdjęcia - zrobiłam ich trochę, udało mi się obfocić piękne Panny i jestem z tego faktu zadowolona :)




Zocha - ta Kruszynka absolutnie mnie zauroczyła, naprawdę. Była niesamowicie naturalna, żywa, ludzka i ujmująca. 

 

Maja - miała hipnotyzujące, oryginalne oczka, które przyciągały uwagę. I była naprawdę świetnie ubrana!



Tą spódniczką długo się zachwycałam, była niesamowita! 



Mona miała cudowne włosy. Mogłabym je głaskać godzinami....

 


Kimichie to pierwsza pullip, którą miałam w rękach. Podoba mi się jej makijaż, jej włosy, jej niepowtarzalność. Okropnie zazdroszczę Kremufce :D No i teraz mam wieeeelką ochotę na pullipa....







 

To lalki Ariani. Natalie na początku trochę wzbraniała się przed moim aparatem, ale potem było już dobrze ;) Z kolei druga Panna miała cudowne oczy; w ogóle zauważyłam, że wszystkie byulki miały naprawdę elektryzujące spojrzenia!

Zdjęcie wspólne mi nie wyszło, wiem. Ale jest :D



No i hit meetu, czyli urocze króliki, czyhające na nas na każdym kroku. Browar został przez nie opanowany. Były naprawdę urocze i dzięki nim poczułam podmuch wiosny!




Oprócz tego w ową sobotę w końcu kupiłam coś, na co czaiłam się od dawna. Za długo, o wiele za długo. Teraz czaję się już na kolejne tomy i wiem, że nie odpuszczę!


 Do następnego razu ^^