poniedziałek, 20 lutego 2012

boring day

Dzisiaj się nudzimy :) Przepraszam za dość długą nieobecność, ale przez ostatni tydzień śmigałam na nartach i nie miałam dostępu do internetu. Dopiero dziś mam okazję coś uszyć czy też zrobić jakąś porządną sesję. W górach nie udało mi się pstryknąć pannom żadnych fotek. Po powrocie do mojego miasta po prostu się załamałam - zniknął cały śnieg, lód na jeziorze się roztopił... Miejsce, w którym zrobiłam plenerową sesję z Juliettą w roli głównej znowu jest zielone, a ostatnie smutne kupki śniegu roztapiają się na chodnikach. Wobec tego o sesji na zewnątrz mogę tylko pomarzyć...


Dziś się biorę i w najbliższym czasie będzie porządna notka :D Wreszcie mam dobre warunki do pracy.


sobota, 11 lutego 2012

packing time!

Nareszcie zaczęły się ferie :) Teraz będę miała dużo czasu na szycie i pstrykanie fotek :D Ale najpierw mam okazję się wyszaleć, odstresować i oderwać od codzienności... Jeżdżąc na nartach :) Postanowiłam zabrać jedną z paskud (mianowicie Chelsea) i dziś ją o tym poinformowałam, na co paskuda zareagowała wieeeeelkim zdziwieniem :) W związku z tym trzeba się było spakować.



Ja: Chelsea, musisz się spakować. Przygotowałam ci torbę.
Chelsea: Super! Tak się cieszę, że wyjeżdżamy :D


Ch: Jak sądzisz, powinnam wziąć okulary? Albo daszek?
J: Chels, my jedziemy w góry.


Ch: Ok. Na pewno przydadzą mi się ciepłe legginsy...


Ch: ...i oczywiście moja ukochana bluza w gwiazdki :)


Ch: Ooo, i ciepłe getry!...


Ch: Nie mogę jechać bez mojej koszulki w paski...
J: Hm, jesteś pewna, że się zmieścisz?


Ch: A mogę pożyczyć bluzę Julii? Przecież ona i tak zostaje.
J: Jeśli Julia się zgodzi...


Ch: Och, prawie zapomniałam o mojej poduszce. Bez niej nie mogłabym zasnąć!


Ch: I jeszcze jeansy. Na pewno tam będzie zimno, prawda?...


Ch: To dorzucę jeszcze sweter...


Ch: Oooo, a czy mogę pożyczyć płaszcz Julii?!
Julietta: Ani mi się waż!!!
Ja: No trudno.


Ch: Jeszcze szczotka. Szczotka jest absolutnym must have na co dzień!



Ch: Nie może zabraknąć mojej MP4!
J: Jasne. Czy to na pewno wszystko?...
Ch: Tak, teraz już tak...
J: Zaskakujesz mnie...


Jako że Walentynki spędzimy już tam...


Życzymy Wam wspaniałych Walentynek :)
Niech będą romantyczne, niezapomniane i jedyne w swoim rodzaju...
Życzymy Wam także, żeby ukochane osoby wysiliły się na coś więcej niż pudełko czekoladek czy pluszowy miś :D
♥ Wyjątkowych Walentynek... ♥

czwartek, 9 lutego 2012

stellar sweatshirt

Dzisiaj spadł nowy śnieg :D Jestem tak urzeczona zimą, że codziennie chodzę na łyżwy i nie mam czasu na notki... Ale jednak udało mi się coś stworzyć :)
Bluza powstała już w piątek, ale sesja została wykonana później ;] Tym razem jestem całkowicie zadowolona, muszę tylko trochę popracować nad kapturem... W ogóle poznałam "tajniki" maszyny i teraz mam ochotę wywalić wszystkie poprzednie ciuchy do kosza xd Patrząc na tę bluzę mam w głowie zupełnie inną wizję, jak wszystko powinnam szyć, i dziwię się, jak przedtem te ubrania mogły być tak beznadziejne :D Ale teraz będzie już lepiej, obczaiłam niektóre rzeczy i nie muszę już popełniać dawnych błędów.

W związku z tym musimy się Wam pochwalić razem z Chelsea :)


Rano było jeszcze w porządku...


Ale kiedy zajrzałam do nich później...


...ciuchy były wszędzie!


Chelsea: Nie mam się w co ubrać! Wszystkie moje ciuchy są do niczego! Jak ty je w ogóle szyłaś!


Ja: Niewdzięczna jesteś :P Ale przypadkiem mam coś dla ciebie. Leży na łóżku...;)
Ch: Aaaaaaaaaaaa!!! Genialna!!!


Ch: Ma wspaniałe rękawy...



Ch: I naprawdę świetny wzór!




Ch: Już ją kocham ;) Dziękuję :*
J: Proszę moja ty paskudo xD


I... Kaptur! :D


A na końcu Chels posprzątała :D Mam nadzieję, że nie będę musiała jej za każdym razem przekupywać jakimś ciuchem...

sobota, 4 lutego 2012

winter, winter...

Dzisiaj w końcu udało mi się zrobić sesję, którą planowałam od baaaardzo dawna :) Oczywiście mam na myśli sesję z prawdziwie zimowym krajobrazem w tle. Rano dokończyłam coś, z czym czekałam specjalnie na śnieg... Jest to płaszcz, który uszyłam ponad tydzień temu :) Całkiem niedawno kupiłam w Empiku pięć arkuszy miękkiego filcu w różnych kolorach (do ostatniej chwili nie mogłam się zdecydować, które wybrać...) i zamierzałam przeznaczyć je właśnie na płaszcze dla moich paskud.



I tak oto wzięłam na pierwszy ogień filc w kolorze waniliowym... Płaszcz zapewne by nie powstał gdyby nie filmik Yunie na youtube :) (Dziękuję!!!) Juliet bardzo się ucieszyła z tego drobnego prezentu i chyba to sprawiło, że zdecydowała się ze mną iść...
Ok, już Was nie zanudzam i przedstawiam dzisiejszą sesję, która była jednocześnie pierwszym plenerem Julii i pierwszym plenerem zorganizowanym przeze mnie :D 


To chyba moje ulubione zdjęcie z całej sesji :)


Julietta: Wow, jakie to delikatne...


Udało mi się zorganizować nawet prowizoryczny szalik ;] Spróbujcie zgadnąć, co to tak naprawdę jest...




Musiała wszystko dotknąć i obczaić... xD




J (rzucając się na śnieg): Wow, zobacz, mogę zrobić anioła!!!
Ja: Super, ale będziesz potem mokra...
J: Mniejsza o to! Jest zima, prawda?...
Ja (wzruszając ramionami): Jak chcesz...



J: Hm, wiesz co?... Ten śnieg nie jest wcale taki zły. Ale chodźmy już do domu, bo tu jest strasznie zimno!
Ja: Ok - ważne, że w ogóle dałaś się wyciągnąć...

NO I MOJE UZALEŻNIENIE PO RAZ KOLEJNY:



Mam nadzieję, że nie znielubicie mnie za te włosy xD

piątek, 3 lutego 2012

first snow

WOW! Kiedy wstałam dzisiaj rano, nie mogłam uwierzyć własnym oczom... Spadł śnieg :D Pierwszy śnieg w tym roku i drugi tej zimy (przynajmniej w mojej miejscowości). Kiedy przeglądałam blogi dziewczyn nie mogłam wytrzymać z zazdrości, że u nich jest już biało, a u mnie... Nic, tylko czasem deszcz ;) Ale dzisiaj zrobiło się biało i postanowiłam to wykorzystać. Pierwsza sesja jest trochę 'prowizoryczna', ale już niedługo zabiorę się za coś konkretniejszego, zwłaszcza że czekałam z pewną rzeczą właśnie na śnieg :]


Julia: Ooo. Po co mnie tu wyciągnęłaś? I co to w ogóle jest? Aaaa!!! Zapadam sie!
Ja: Hi hi.


J: Czemu się śmiejesz?! To się przykleja do butów!
Ja: No co ty powiesz...


J: Ok. Wezmę to do ręki... Chwila... Co to w ogóle jest?! I jakie zimne... Brrr...
Ja: To jest śnieg xD


J (obrażonym tonem): Ok, ok, zapytam Chelsea, skoro ty nie chcesz mi wytłumaczyć o co chodzi z tym białym i zimnym...


A tak wgl to uszyłam bluzę :D Zainspirowała mnie Ruda Mysz, i w ten sposób powstał kwiatowy wytwór który widzicie powyżej... Jestem z siebie dumna, bo jakimś cudem udało mi się uszyć kaptur... Tak mnie to ucieszyło, że dzisiaj biorę się do kolejnej bluzy, ale tym razem wzór będzie inny i chyba on bardziej mi odpowiada :) No ale kwiatowa bluza jest przynajmniej oryginalna.


Wspaniały kaptur xD


J: Brrr, możemy już iść? Zimno mi... Daj mi rękę i spadamy!


J: Hej, zobacz, zostawiłam ślady!


J: No, tu już jest sucho. Ale chcę do środka! Jestem ciekawa, ile wynosi temperatura... Jakieś minus sto?
Ja: Co ty masz z geografii?


J: Nie ma to jak ciepła kołdra... Po tym zimnie i śniegu mam dość!
Ja: Nie ciesz się tak, jutro znowu wychodzimy... Ale tym razem białego puchu będzie więcej ;]

BONUS:


Czy to już uzależnienia od fotografowania włosów?... Według mnie przysypane śniegiem wyglądają ślicznie :D